Dzierganie jakoś niezbyt dobrze mi idzie w tym nowym roku .
Sukienka utknęła w martwym punkcie.
Czapka w wersji drugiej - sprułam już dwukrotnie.
Dla odmiany zabrałam się za działalność innego rodzaju.
Tradycyjnie, jak co roku, styczeń to miesiąc robienia... zaległych ozdób świątecznych.
W tym roku powstają bożonarodzeniowe sówki, wyszywane krzyżykami na kanwie (z tworzywa sztucznego) i podklejone filcem.
Mam dopiero trzy i premiera będzie dopiero po ich ukończeniu.
Jest to mozolna dłubanina i odskocznią od niej jest naszyjnik dla Marci.
Dotarły do mnie nowe bazy i kaboszony. Są dwustrunne, dzięki czemu można uzyskać efekt kuli (prawie kuli).
Bardzo mi się podobają.
Na tym zdjęciu widać jakiego kształtu są nowe szkiełka.
Będą one wklejone również od spodu.
To prototyp. Najprawdopodobniej powstanie taki naszyjnik ale ... dopiero po uzupełnieniu zapasów.
Bazy powinny być identyczne.
Do widzenia.
Oj to będzie się działo... Bardzo jestem ciekawa Twoich pomysłów i nowych naszyjników :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.