czwartek, 30 maja 2019

WAKACJE

ojojoooj
Ależ ten świat jest piękny 😍😍😍
Mam przed sobą cztery bardzo intensywne dni. Część czasu spędzę jako pasażer w samochodzie i ...nie wzięłam żadnej robótki.
Może to i dobrze. Czasami taki detox się przydaje.
Fotorelacja po powrocie z mojej urodzinowej podróży.







wtorek, 28 maja 2019

BZOWY SWETEREK

Czyli jak zrobić sweter z ażurowym karczkiem 😉

Potrzebne nam będą:
Bluzka zrobiona przy pomocy szydełka z ażurowym karczkiem (u mnie góra to wzór ze strony Dropsa- Sweet Mint)
Powstała z włóczki Drops Safran. I taka będzie nam potrzebna (u mnie to bawełna ze sprutej pozostałej części bluzki).
Jakoś się nie polubiłam z tą szydełkową bluzką.
Wszystko było z nią w porządku ale ja chyba po prostu lubię szydełkowe gwiazdki, chusty i elementy wykończeniowe.
W TYM MIEJSCU JEST STARY WPIS ZE ZDJĘCIAMI BLUZKI WERSJI SZYDEŁKOWEJ
Motek cieniutkiej włóczki (100% wełny estońskiej, 800 metrów w 100g)
Druty z żyłką.
Znaczniki.





Bluzkę prujemy zostawiając wyłącznie ażurowy karczek :)
Można też oczywiście zrobić sam karczek korzystając ze wzoru na stronie Dropsa...
W moim karczku ostatni rząd to same słupki.

Teraz robimy próbkę, która w tym przypadku jest absolutnie niezbędna.
Przykładamy próbkę do rzędu zrobionego słupkami i patrzymy jak to razem wygląda.
Ideał jest taki: jeden słupek odpowiada jednemu oczku w próbce zrobionej na drutach.
Jeżeli jest jakaś spora rozbieżność bierzemy druty w innym rozmiarze (na większych drutach próbka będzie miała większe oczka, na mniejszych-mniejsze).
Jeżeli wszystko wygląda dobrze bierzemy druty i nabieramy oczka. Do bzowej bawełnianej nitki dodajemy teraz tę cieniutką wełnę.
Wbijamy się w oczka słupka (dokładnie w to miejsce, w którym wbija się zazwyczaj szydełko) i nabieramy oczka w taki sposób jakbyśmy przerabiały oczka lewe.
Można sobie pomagać szydełkiem.
Ten sposób sprawi, że na brzegu powstanie ładny łańcuszek.





Po nabraniu wszystkich oczek przerabiamy kolejny rząd (okrąg tak naprawdę) na prawo.
Początek okręgu zaznaczamy markerem.
Dalej przerabiałam oczka w taki sposób jak w raglanie robionym od góry.
Oznaczyłam ośmioma markerami miejsca dodawania oczek (przymierzyłam karczek i oznaczyłam linie, w których powinny „przyrastać” oczka). U mnie te markery były oddzielone dwoma oczkami. W co drugim okrążeniu, zawsze w tym samym miejscu (od tego właśnie jest marker) przed i po markerze dodawałam po 1 oczku. Tak więc w co drugim okrążeniu dochodziło mi na drutach 8 oczek.
Robiłam na oko, do momentu, w którym uznałam, że pora już oddzielić oczka na rękawy.
Odmierzyłam ile ich potrzeba (zmierzyłam obwód ramienia i odmierzyłam odpowiednią ilość oczek na żyłce), przerzuciłam na dodatkową żyłkę i przerabiałam w okrążeniach część korpusu/tułowia.

Tu informacja techniczna jak ma to dalsze przerabianie swetra wyglądać. Liczby są oczywiście szacunkowe.
Powiedzmy, że po nabraniu oczek na linii karczku mamy ich na drutach z żyłką 160.
Na każdy rękaw potrzebujemy 30 oczek (czyli 2 x 30 = 60).
Pozostałe oczka dzielimy na dwie części (100 : 2 = 50)
Pamiętamy jeszcze o tym, że szydełkowy karczek ma miejsce połączenia i ono może wyglądać ciut gorzej niż reszta. Ja zazwyczaj przerabiam tę część swetra tak aby to miejsce było dokładnie na środku tyłu. Może jednak znajdować się z boku.
Jeżeli chcemy aby linia połączenia (zmiany okrążenia) wyszła nam na środku, zakładamy, że właśnie od tego środka rozpoczynamy teraz okrążenie.
Jesteśmy na środku pleców.
Z naszych 50 oczek na tył przerabiamy połowę (25).
Bierzemy kolejne druty z żyłką albo grubszą włóczkę i ściągamy na włóczkę lub żyłkę nasze oczka na rękaw (czyli 30 oczek). Zostawiamy oczka na rękaw na żyłce/ włóczce - zabezpieczamy je aby nam nie spadły i wracamy do drutów "podstawowych".
Teraz nabieramy na ten drut 4 oczka. To miejsce to nasza pacha. Przerabiamy kolejne oczka, czyli 50 na przód. Znowu zdejmujemy z drutów 30 oczek na drugi rękaw. Nabieramy znowu 4 oczka i przerabiamy 25 oczek tyłu.
Mamy na drutach coś takiego: 50 oczek tyłu, 50 oczek przodu i pomiędzy nimi po 4 oczka nabrane na podkrój pachy.
Przerabiałam wszystkie oczka na drutach (108) aż uzyskałam pożądaną długość.
Odcięłam teraz cieniutką szarą nitkę i zamknęłam oczka przy pomocy szydełka (wbijamy szydełko w oczko na drucie, przeciągamy nitkę. Na szydełku mamy jedno oczko. Wbijamy się szydełkiem w kolejne oczko na drutach, przeciągamy nitkę. Na szydełku mamy teraz dwa oczka i przerabiamy je razem (taki półsłupek się nam robi). Zamykamy tak wszystkie oczka.

Dół to trzy rzędy szydełkowych półsłupków i na koniec wszystko obrobione oczkami rakowymi. Wszystko to z bawełny Safran. Dół mamy wykończony.


Zabieramy się za rękaw.

Jesteśmy w miejscu tych nabranych czterech oczek pod pachą. Zostały one przerobione razem z resztą tułowia.
Dokładnie w środku nabrałam dwa oczka (nabieramy je tak aby wyglądało to jak kontynuacja robótki) i jeszcze jedno przed oczkami na drucie- wbiłam się po prostu w jakieś miejsce i to dwa rzędy niżej. Dzięki temu nie powstanie dziura z rozciągniętej nitki.
Wygląda to w skończonej robótce tak:



Przerobiłam oczka znajdujące się na żyłce. Znowu wbiłam się w miejsce za oczkami, dwa rzędy poniżej. Nabrałam dwa kolejne oczka w miejscu pod pachą. Wrzuciłam marker bo to jest nasz środek rękawa od wewnętrznej strony, pod pachą. Mamy teraz na drutach wszystkie oczka na rękaw. Przerabiamy je w okręgach. W miejscu markera, co sześć rzędów przerabiałam razem dwa oczka przed i po markerze aby równomiernie zwężać robótkę. Dół przerobiłam podobnie jak dół swetra (jest o jeden rząd mniej półsłupków).
Drugi rękaw robimy identycznie.

Zdjęcia nie za bardzo oddają barwę sweterka. Powiem Wam jednak, że dawno nie byłam tak zadowolona. Spieszyłam się aby go wykończyć bo dzisiaj wybywam na kilka dni. Wydaje mi się jednak, że sesji zdjęciowej nie będzie. Sprawdziłam prognozę pogody i w oko wpadła mi liczba 34...
Nie ma takiej opcji, poświęcenie ma swoje granice.
Za to po powrocie wrzucę kilka zdjęć z jednego z moich ulubionych miejsc na świecie.
Trochę się obawiam bo to powrót po 10 latach i obawiam się zmian. Nie wiem czy też tak macie.
Wracacie do gdzieś, do jakiegoś cudownego miejsca, wyidealizowanego dodatkowo przez upływ czasu i fantastyczne wspomnienia. Na miejscu raj rozczarowuje :(
Miałam tak kiedyś z Barceloną.
Po pierwszym pobycie wyjeżdżałam kompletnie zakochana.
Pamiętam jak pomyślałam w samolocie, że chcę wysiąść i tam zostać. Na zawsze.
Kolejny mój pobyt, po kilku latach był jednym wielkim rozczarowaniem.
Byłam w Barcelonie jeszcze dwukrotnie i znowu bardzo ją lubię ale nie jest to to magiczne miejsce ze wspomnie
Oby tym razem nie było to wielkie rozczarowanie.




niedziela, 26 maja 2019

PALETOWE STOLARSTWO,czyli co zrobić z palet...

Co można zrobić z palet?
Pewnie prawie każdy widział gdzieś mebel z palet, najprostszy z możliwych - stolik/ ławę.
Paleta lub dwie, na kółeczkach.
Często też można zobaczyć typowo ogrodowe meble, ławy i fotele.
Akurat te ogrodowe nie zawsze mi się podobają.
Faktem jednak jest, że paleta to super materiał. Szczególnie dla działkowców czy też osób lubiących powtórne wykorzystanie materiałów. O niskobudżetowym walorze nie wspominając.
Mój ogródek jest bardzo tymczasowy i nie ponoszę praktycznie żadnych większych nakładów finansowych (oczywiście nie mówimy tu o sytuacjach, w których trzeba mi odginać palce zaciśnięte na doniczce z rośliną w centrum ogrodniczym 😄). Palety stanowią niezastąpione źródło materiału budowlanego. Pokazywałam ostatnio STOLIK OGRODOWY z palet i kafli. Teraz do kompletu dostał... mały taras.
taras z palet


Mam jeszcze jedną niewykorzystaną europaletę w składziku i zostanie przerobiona na kolejny kwietnik tym razem przyścienny, na skalniaki. Zapewne już niebawem.

Jak zrobić taras z palet?

Taras z palet



Potrzebne nam będą europalety. Mój mini taras ma wymiar 2,4 x 2,4 m. Powstał z sześciu palet o wymiarach 0,8 x 1,2 m. Najpierw trzeba oderwać od nich deski (te węższe) pozostawiając szerokie zewnętrzne i środkową. Te dwie oderwane deski powinny nam idealnie pasować do powstałego otworu (niestety jednego). Drugi otwór musimy wypełnić. Najwygodniej zrobić to deskami pozyskanymi z kolejnych europalet...
Brzegi naszego tarasu są dziurawe i widać konstrukcję. Zakryliśmy je więc długimi listwami (oczywiście z odzysku). Dzięki temu powstała rama trzymająca wszystko razem a dodatkowo udaremniająca wsypywanie się do środka kamyków z podłoża.
Oczywiście tylko w przypadku części palet okazało się, że deski pasują dokładnie do otworów, które trzeba uzupełnić. Trzeba było parę dociąć. Aby całość "nie rozchodziła się" na środku część desek przymocowaliśmy jednocześnie do dwóch palet.. Cała deska przykręcana na środku sprawia, że są one połączone razem. Dzięki temu taras jest skręcony w środku i wszystko jest w miarę trwałe. Oczywiście było trochę zabawy z wypoziomowaniem (poszły w ruch kamienie z podłoża). Potem jeszcze dwukrotne malowanie farbą do drewna (część drewna była nowa, jasna ale część ciemna a kilka desek pomalowanych na inny kolor). Na koniec całość została pomalowana olejem do drewna (impregnacja w Irlandii to rzecz kluczowa).

Prezentuje się to akceptowalnie :) 


W kwestii najnowszego udziergu mogę nareszcie napisać, że JEST GOTOWY :) i moknie właśnie w eucalanie...
CDN...

wtorek, 14 maja 2019

POWOLNY PRZYROST

Oooooj,
jakoś mi się dłuży to dłubanie.
Nie wiem czemu, bardzo często robię na drutach 3,5.
W dodatku podoba mi się to co widzę.
Chyba potrzebna mi grupa wsparcia.
Jakieś rady?

W tak zwanych wolnych chwilach pojawiają się nowe elementy w moim irlandzkim ogródeczku.
Ostatnio stolik. Można już napić się kawy. Stolik powstał z resztek drewna i kafli.
Jest prostą ramą z listewkami wewnątrz, które przytrzymują kafle od spodu. Do tego cztery nogi (złożone z dwóch listew skręconych pod kątem 90 stopni). Całość pomalowana farbą do drewna i zaimpregnowana bezbarwnym olejem. Być może powstanie drugi, identyczny. O ile dostaniemy od koleżanki takie kafle (mieliśmy tylko dwa 😜)...

Wracam do dłubaniny.
Wspomógłby ktoś dobrym słowem...









sobota, 11 maja 2019

ROŚNIE...

może nie jak na drożdżach ale powoli przyrasta mój sweter z ażurowym wykończeniem szydełkowym.
Pogoda dopisuje, wyskakuję sobie do ogródka i pomiędzy przesadzaniem w kółko tych samych roślin, przerobię czasami rząd lub dwa.

Pozwala mi to ocalić część roślin bo w krzaczastym bluszczu pojawiają się ptaki i moje dwa sierściuchy próbują je przegonić. Kosztem roślin 😢

Nie wiem oczywiście czy wystarczy mi włóczki. Jeżeli tak, całość będzie taka prosta. Jeżeli zabraknie mi szarej wełny, być może rękawy powstaną jakimś ażurowym wzorem szydełkowym. Będą wtedy takie jak góra.
Zdjęcie półproduktu. Chcę skończyć tę robótkę w najbliższym tygodniu bo być może wyskoczymy gdzieś z Małżonem na kilkudniowy wypad.




czwartek, 9 maja 2019

Żurawkowe/roślinne uzależnienie


Pierwsza była poobijana, przecenionana na jakieś grosze Heuchera Shanghai.
Wrzuciłam ją do ziemi i przeobraziła się w prawdziwą piękność...
Od tamtej pory moja kolekcja się „ciut” rozrosła.
Niestety, nie zostawilam sobie etykiet od tych pierwszych.
Podejrzewać tylko mogę co mam na grządkach.
Na pewno mam w skrzyniach:
Shanghai
Cherry Cola
Southern Comfort
Wild Rose
Northern Exposure Amber
Fire Alarm
Sugar Plum
Ruby Royal
Delta Dawn
Fire Chief
Green Spice
Lime Marmalade
Marmalade
Autumn Leaves
Palace Purple
Marvellous Marble

I jeszcze jakieś inne, muszę je kiedyś skatalogować.

W każdym razie, ostatnio mój zapał do robótek ręcznych jakoś przygasł.
Działo się niewiele (mam za to mnóstwo rozgrzebańców) a czas mijał mi przyjemnie na pracach ogródkowych. Mój ogródek jest niewielki i prawie wszystkie rośliny mam w pojemnikach (zamierzam je spakować i przewieźć do Polski kiedy zapadnie decyzja, ze to już dzień O). Wydawać by się mogło, że nie daje to wielkiego pola do popisu ale nie jest to dla mnie wielka przeszkoda. Po prostu...w kółko coś przesadzam.
Dzisiaj więc wpis ogródkowy.
Na pierwszym planie - hotel dla owadów (handmade :))

Poniżej, po prawej stronie - choinka doniczkowa z ostatniego sezonu. Kupiona w sieciowym Dunnes Stores...najwyraźniej postanowiła nie usychać. Trzymam za nią kciuki.








Tutaj mój najnowszy nabytek. Kuflik, zwany tutaj bottle brush. Ciekawe z jakiego powodu :) ?











Trzy ostatnie zdjęcia to moja ostatnia robótka. Po długiej przerwie wzięłam się za dzierganie. W dodatku jest to przeróbka. W ubiegłym roku powstała szydełkowa bluzka. Podobała mi się ale jakoś jej nie nosiłam. Chyba nie przepadam za dzianiną wykonaną przy użyciu szydełka. BLUZKA została więc prawie w całości spruta. Zostawiłam tylko karczek, do którego dorabiam teraz pozostałą część. Do bawełny Drops Safran dodałam cieniutką nitkę (wełna estońska) i popołudniami (kiedy już poprzesadzam sobie parę roślin) dłubię sobie powolutku. Rękawy będą chyba proste. Chociaż jeszcze nie wiem. 

Pozdrawiam z wiosennej Irlandii.