Wyspa jest tego lata raczej szara i wietrzna ale nie wybrzydzajmy.
Wspólne czytanie i dzierganie zobowiązuje do wpisu więc do rzeczy.
Papuga skończona (uff). Ładnej sesji jak nie było tak nie ma.
Paproć prawie ukończona (chcę wykorzystać całą włóczkę a ta konstrukcja szala na to pozwala).
Dzisiaj powinien być finisz.
Czytelniczo...
Czytam "Kunę za kaloryferem" autorstwa Nurii Selva Fernandez i Adama Wajraka.
Nie wiem czy te nazwiska obiły się Wam o uszy.
Nuria jest Hiszpanką i biologiem.
Adam to reporter "Gazety Wyborczej".
Oboje kochają Puszczę Białowieską i zwierzęta.
Właśnie o zwierzętach są opowiadania zamieszczone w książce.
Polecam ją fanom Jamesa Herriota i nie tylko :)
Poza tym suszę okoliczną roślinność.
Potrzebuję sporo suszonych, maleńkich roślin na przyszłą wiosnę i pora najwyższa je zdobyć.
Widoczna na zdjęciu mini paprotka, w rzeczywistości nie odbiega tak bardzo kolorem od zieloności wlóczki.
Lubię książki Wajraka. Kupowałam je dzieciom i sama podczytywałam
OdpowiedzUsuńA co będzie z suszonej roslinnosci?
Suszone roślinność będzie mi potrzebna do robienia...pisanek :) Niezbyt to na czasie ale wczesną wiosną można wykorzystać tylko koperek i pietruszkę...
UsuńWajrak jest świetny! A chusta prześliczna - z tymi roślinkami bardzo klimatycznie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Chusta powinna "dać się skończyć" dzisiaj. No chyba, że psa dostaniemy do domu już dzisiaj, wtedy może być trudno.
UsuńTo ja bardzo jestem ciekawa i pisanek i psa. :)
UsuńPies po operacji, podobno dobrze się czuje. Nie chcemy mu się pokazywac... Chusta się prawie skończyła. Do pisanek zaś jeszcze długa droga (będą z gęsich wydmuszek i farbowane w cebulowych łupinkach...)
UsuńMoże uda mi się zajrzeć do tej książki coś myślę, że przypadałaby mi do gustu :) Co planujesz zrobić z tych suszonych roślinek ? :) Pozdrawiam serdecznie z parnej i deszczowej Łodzi :)
OdpowiedzUsuńJa pozdrawiam z deszczowego Cork. Przesadzm. Akurat dzisiaj jest ładnie. Roślinki posłużą do robienia pisanek :)
UsuńBardzo ciekawy pomysł na pisanki :) to mają być takie malowane pisanki, że paprotki przykłądasz do jaka i malujesz farbką coś w sylu stencil egg (http://familyspice.com/easter-egg-fun-naturally/) czy do opklejenia ala deco (http://www.thesweetestoccasion.com/2015/03/easter-egg-diy-ideas/) ? :)
UsuńKsiążka mnie zainteresowała - muszę zerknąć jak ją skombinować :) Szal zapowiada się pięknie, super, że można zużyć całą włóczkę. Najbardziej nie lubię jak mi zostaje taki maleńki kłębuszek, bo ani go wywalić, ani nim maskotkę wypchać, bo za duży, ale za mały na coś sensownego...
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię resztek włóczki. Z drugiej strony, czasami kawałeczek może uratować jakiś udzierg bez koniezności kupowania całego motka dla dwóch rzędów )
UsuńIntrygują te roslinki suszone...książka też :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej paproci bardzo... masz zawsze genialne pomysły :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia maleństw przygotowanych do suszenia.
Pozdrawiam serdecznie.
Maleństwa wpady mi w oko wczoraj i od razu zabrałam trochę do domu Szczególnie te mini paprotki są urocze. Ma takie maleństwo z 10 cm i rośnie wszędzie. Tę śiągnęłam z kamiennego muru.
UsuńW pierwszej chwili myślałam, że kuny u Ciebie zamieszkały, a ja wiem coś o tym, jakie potrafią być uciążliwe, bo miałam je na strychu :). Wajraka uwielbiam, koniecznie kupię tę książkę!
OdpowiedzUsuńPaprotkowa wełenka przepięknie wygląda, czekam na całość!
Długo się ta paprotka dzierga :) Poszły już całe dwa motki Malabrigo, teraz "wykańczam" trzeci (ten niecały, został mi spory kłębek po jakiejś robótce)
UsuńFajna kompozycja kwiatkowo kolorowa. A o tej porze kiedyś czytałam jakiś artykuł na temat Puszczy.
OdpowiedzUsuń