szczególnie tym, którzy są już bardzo znużeni polskim upałem.
Fala ciepła ominęła Irlandię.
Zresztą jest to taka część świata, że jednego dnia, można "zaliczyć" prawie wszystkie pory roku. Słońce i deszcz pokazują się na przemian.
Akurat dzisiaj słońca nie było prawie wcale.
Mamy tu już środek/koniec lata (początek to pierwszy dzień maja) i przez ostatnie dni pogoda nas nie rozpieszcza.
W związku z pogodowym chłodem (oraz ostrym przeziębieniem) odłożyliśmy plany weekendowe.
Niestety, nie wyjechaliśmy w weekend poza miasto :(
Wielka szkoda gdyż w planach była wizyta na fermie alpak.
Co się odwlecze to nie uciecze.
Póki co, kurując się, powolutku dłubię moją ciepłą narzutkę z babcinymi kwadratami.
Przyrasta powoli a ja... zastanawiam się czy mi się podoba.
Papuzio dość wygląda ten udzierg i nie wiem czy dokładnie ten efekt mnie zadowala.
W tak zwanym międzyczasie robię króciutkie wypady do i poza miasto.
Dzisiaj zajrzałam do CORK BUTTON COMPANY (namiary poniżej):
www.corkbuttoncompany.ie
4 Pope's Quay, Cork, Ireland
Firma powstała w roku 1956.
Produkują (jest to manufaktura) i dostarczają przepiękne guziki wykonane z wielu materiałów, takich jak: metal, szkło, nylon, poliester, drewno, galalit (tworzywo sztuczne wytwarzane z ...kazeiny).
Znajdziemy tam guziki wykonane z połączenia różnych materiałów: metalu, szkła, cekinów czy masy perłowej i pasujące do wszystkiego: koszuli, swetra, bluzy czy sukni vintage.
Jak to w Irlandii- właściciele byli szalenie mili, dowcipni i uśmiechnięci.
Na szczęście był ze mną Małżon, stąd wiem, że właściciele są elokwentni i dowcipni.
Elokwencja to coś, czego w Irlandii nie posiadam.
Gadatliwa jestem, owszem, ale niestety język angielski nie należy do moich mocnych stron i porozumiewam się tutaj przede wszystkim monosylabami...
Uśmiech na twarzach to coś, czego bardzo brakuje w Polsce.
O ileż przyjemniej żyje się w miejscu, w którym ludzie nie warczą na siebie z byle powodu.
Wyszłam stamtąd z kilkoma maleńkimi, guzikowymi serduszkami i w domu od razu wyciągnęłam szydełko oraz kilka kolorów kordonka.
Przydała mi się przerwa na zastanowienie się co dalej z aktualną robótką.
I mam kolejną szydełkowaną owieczkę (nadal jesteśmy w irlandzkich klimatach).
Oto moja owieczka i kilka zdjęć z "guzikowni":
Wiola, życzę dużo zdrowia. A zdjecie z koronkami i guzikami jakby z mojego stołu ;-) Nigdzie nie mogłam dostać guzików serduszek i kwiatków. W końcu padło na internetowy sklepik. Ale sporo musiałam się naszukać. Następnym razem zgłoszenia się do Ciebie :-) owieczka swietna :-)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, Marta
Owieczka śliczna :-)
OdpowiedzUsuńFascynujący sklep z guzikami... napatrzeć się nie mogę...
Dużo zdrowia Ci życzę.
Pozdrawiam serdecznie.
"Guzikownia" wygląda imponująco, a owieczka ślicznie:) Dużo zdrowia życzę:)
OdpowiedzUsuńSklep guziczkowy imponujący:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdjęcie ze sklepu po prostu mną wstrząsnęło:) To musiał być trudny wybór:) Owieczka niezwykle sympatyczna:)
OdpowiedzUsuń