Co czytam?
Elena Ferrante, "Genialna przyjaciółka".
Niezbyt często ulegam zachęcającym do przeczytania książek opisom.
Tym razem jednak uległam sile perswazji i sięgnęłam po "Genialną przyjaciółkę".
To powieść uniwersalna. O przyjaźni, dorastaniu, milości, wyborach...
Akcja dzieje się we Włoszech i przedstawia losy dwóch przyjaciołek.
Zaczyna się dość nietypowo bo obie bohaterki mają ponad sześćdziesiąt lat.
Jedna z nich, Elena, odbiera telefon od syna przyjaciółki, Rina.
Okazuje się, że Lila zaginęła...
Nie jest to bynajmniej historia kryminalna, z morderstwem w tle (przynajmniej na razie).
Elena, dość szybko orientuje się, ze zaginięcie Lili zostało przez nią dokładnie przygotowane.
Zatarła po sobie wszelkie ślady. Zaginęły po niej nawet fotografie...
Elena przez ponad trzydzieści lat słyszała od przyjacciółki, że ta chciałaby rozpłynąć się w powietrzu, zniknąć bez śladu i radzi jej synowi aby pozostawił ją w spokoju...
Zapowiada się nietuzinkowo. Czyta świetnie. Recenzje (i ilość sprzedanych egzemplarzy jej powieści) również przemawiają ZA.
Jeżeli Ktoś chce to może sobie posłuchać fragmentu. Właśnie znalazłam w radiowej Dwójce...
Teraz o dzierganiu.
Dziergam wszystko i nic.
Nie mogę się zmobilizować do dokończenia paru rozgrzebanych rzezy.
Kilka(naście) kolejnych dopomina się realizacji.
Wiosenne przesilenie...
Jedyne co mogę dokończyć to malutkie misie, powstające ostatnio gromadami...
Ten jest ostatni. Miś w kominie :)
Wiolu, misiek niezwykle sympatyczny, a książka bardzo mnie zaciekawiłaś, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu misia i własnym. Ten rok będzie chyba bardzo zabawkowy :)
UsuńSłodki misio :-)
OdpowiedzUsuńKsiążkę koniecznie muszę przeczytać :-) Dziękuję za polecenie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. Misio jest dla "Szyszkowej" siostry. Dostaly już swoje breloczki ale okazało się, że miś potrzebuje rodzeństwa bo był dylemat która ma dostać misia a która jamnika... Ostatecznie stanęło na jeszcze jednym misiu.
UsuńKsiążka brzmi ciekawie :) Misiek niezmiernie sympatyczny :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPodglądałam większość Twoich zrobionych zabawek i przyznaję:są przeurocze, a miś po prostu-słodziak:D
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znam ale słucha się ją przyjemnie, może kiedyś przeczytam:))
Świetny miś.
OdpowiedzUsuńŚwietne są te Twoje zabaweki Wiolu. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńMiś w kominie na pewno pomoże Ci przetrwać wiosenne przesilenie. Jest bardzo sympatyczny! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńGdy ma się takiego fajniutkiego misia przy sobie, żadne przesilenie straszne nie będzie.
OdpowiedzUsuńMiś bardzo fajny. Cierpię na podobną przypadłość - robię wszystko i nic.
OdpowiedzUsuńI bardzo zachęciłaś do przeczytania książki.