Chusta wygląda bardzo zwyczajnie a jest zdecydowanie nietypowa.
Otóż.
Wyobraźcie sobie, że zażyczył sobie takowego udziergu nie kto inny jak Pan Małżon.
Podczas pewnego spaceru nad wietrznym Atlantykiem, owinął się moją chustą RAITHNEACH (PAPROĆ)- kliknij i orzekł, że chce. Kształt też ma być taki, żaden szal, szalik, szaliczek, fular (!), komin tylko TO.
Oczywiście bez dziurek i ażurowych wstawek, nie wymagajmy od niego zbyt wiele jak na początek...
Tak więc usiadłam rano i właśnie uznałam,że to będzie coś takiego:
Kształt znany z NURMILINTUU-kliknij i zwykły wzór półtkany.
Przemyślę jeszcze czy robić go jak w probce na zdjęciu, z podwójnej nitki.
Podwójna SOCK MALABRIGO...
Hmmm.
Marnotrawstwo.
Z drugiej strony... szybko by się zrobiła.
Poza tym w planach (i to na dzisiaj - świąteczna kartka oraz posklejanie do konca kilku biżuteryjnych drobiazgów takich jak TEN:
Wieczorem zaś, spacer nad nasze "osiedlowe" jeziorko, które wygląda uroczo przez cały rok (białe i czarne łabędzie, kaczki i mnóstwo gęsi a wieczorami...nietoperze :)) ale teraz wyjątkowo je lubię. Na środku znajduje się bowiem oświetlona szopka.
Szkoda, że zdjęcie "z ręki" i z komórki. Gdybyśmy mieli statyw, byłoby piekne :(
Wow... jestem pod wrażeniem :-) Na takie zapotrzebowanie musisz koniecznie zrobić idealny ogrzewacz szyi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Taaak, szkoda tylko, że ścieg tkany prawie wcale nie przyrasta... Nie wiem czy do końca roku się wyrobię. Jest za to ładny i podoba mi się coraz bardziej.
UsuńGratuluje męża:-) M oj niestety nie przepada za dzierganymi rzeczami:-) Pozdrawiam goraco:-)
OdpowiedzUsuń