nie ma na to rady :)
Jesiennie zrobiło się za oknami i chyba tylko to jest powodem, dla którego siedzę nad Gingko...
Jak na robótkę po zmęczeniu zbyt wielką ilością oczek to chyba nie jest najszczęśliwszy wybór.
Chustę robię na drutach 3,25, z wełny estońskiej. Oczywiście 800m w 100g.
Nitka jest w niektórych miejscach cienka jak włos...
Jest jej na razie tylko nieduży fragment. Na drutach mam już ...150 oczek.
To druga chusta wykonana przeze mnie z estonki.
Tym razem nie stresuję się tak bardzo, że rozpadnie się podczas blokowania.
Nie jest to może moja ulubiona wełna ale te kolory...
Tak wygląda chusta entrelakowa z estońskiej wełny:
Gingko na razie wygląda mało okazale.
Zdjęcia zrobiłam trybem rozmazującym większość kadru ale oddającym najbliżej oryginalny kolor.
Pora najwyższa zaprzyjaźnić się z jakimś programem do edycji zdjęć.
A także opanować trochę praktycznych umiejętności fotograficznych.
Póki co mam jej taki fragment.
Postanowiłam przypiąć ja do podłoża i zmierzyć bo trudno oszacować wielkość chusty kiedy jest na drutach.
Obecnie, górna krawędź (czyli dół zdjęcia :)) ma około 80cm.
Kolory układają się w szerokie pasy, ale to z każdym rzędem będzie się zmieniać. Jest za to absolutnie jesienna kolorystycznie.
Nie wiem kiedy zacząć ażurowy wzór. Muszę policzyć oczka i zdecydować czy chcę aby ażurowa część była spora.
Tak swoją drogą niebawem przestanę wykonywać zdjęcia chust metodą "wieszakową".
Stanę się bowiem szczęśliwą posiadaczką metalowego manekina z odzysku.
Rozmawiałam o czymś takim z Małżonem i wczoraj ... znalazł przed domem taką porzuconą Denatkę (Denatki, której właścicielką jest Intensywnie Kreatywna nie muszę zapewne przedstawiać nikomu dziergajacemu :))
W związku ze znaleziskiem, przeprowadziłam wczoraj komiczny dialog na WhatsAppie z moim Dzieckiem:
Ja:
"Papa
Znalazł przed domem starą denatkę.
Przywiezie mi ją :)"
Marcia:
"Starą denatkę?
Przypomnij mi czym była stara denatka, proszę"
Ja:
"Manekin.
Metalowy :)"
Tak więc Denatka z recyklingu zamieszka za czas jakiś z nami i dzięki temu zaprzestanę fotografowania wieszaków z chustami.
Uciekam.
Przesiądę się niedługo na nowy komputer i wtedy zabiorę się za opanowywanie różnych blogowych opcji.
Teraz opublikowanie prostego wpisu trwa lata świetlne.
A chciałabym zrobić galerię, pobawić się obróbką zdjęć etc.
Zakładam, że z nowym komputerem będzie to już przyjemność bo błyskawicznie będzie wykonywał moje polecenia.
Miłego dnia.
Piękne jesienne kolory, lubię takie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja również lubię takie rudości i brązy.
OdpowiedzUsuńChciałam tę chustę podarować ale coraz bardziej mi się te kolory podobają. Zobaczę efekt końcowy i zadecyduję :)
Super chusta, kolorki czysto jesienne. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWspaniałe kolory:))))))pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWiolu, Twoja entrelakowa chusta ma kolory takie jak tęczowa Justa. Bardzo ładny udzierg, a kolorki energetyczne!Pozdrawiam druciardko
OdpowiedzUsuńTak się zagapiłam na chustę, że dopiero teraz podczytuję o starej denatce,świetnie!Czy Ty w okolicach cmentarza mieszkasz?
OdpowiedzUsuńGabi, absolutnie nie.
OdpowiedzUsuńTo znaczy bardzo daleko nie jest ale w zasięgu wzroku absolutnie nie :)
Musze doczytać o tęczowej Juście.
Estońska wełna ma bajeczne kolory ale ma też te niepokojące cienizny.
Zawsze sie boję, że po blokowaniu będę miała kilka kawałków chusty...
Ależ tęczowo się zrobiło i tak energetycznie:-)A denatka rozbawiła mnie do łez:-). Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI mnie tekst o denatce rozbawił do łez :):):)
OdpowiedzUsuńChusty śliczne ;)
Wiolu pozdrawiam-Miri
ps.żeby nie być anonimową chciałam się z konta Google wpisać,ale całkiem hasło zapomniałam,a odzyskać nie potrafię.