Dzisiaj będzie naprawdę krótko.
Mało mam czasu a pracy od groma...
W tym tygodniu nie mam kiedy pozaglądać do Was (i do siebie).
Może jutro.
Tydzień zaczął się okropnie bo pogrzebem i jakoś tak zacząwszy ani myśli skręcić w dobrą stronę.
W ciągu tygodnia nie zakończyłam żadnego z UFOków i nie zdążyłam pokajać się w akcji u MAIKi bez Metki...
Dzisiaj dziergałam tylko moment.
Na drutach, absolutnie przed kolejką udzierg z potrzeby chwili dla mojej przyjaciółki.
Odłożyłam wszystkie inne robótki bo chciałabym go skończyć w trybie ekspresowy.
Szal się dzierga (być może zmieni się jeszcze koncepcja i głównie z braku czasu, powstanie chusta zrobiona przy pomocy szydełka).
Włóczka to boskie Malabrigo (wełna i jedwab)
Słucha się coś absolutnie babskiego.
Po skandynawskich czarnych kryminałach oraz Pilipiuku, do którego jeszcze kiedyś wrócę (znaczy recenzję napiszę tylko muszę sobie przemyśleć co o nim sądzę) słucha się audiobook absolutnie babski.
Mia March, Poszukiwany Colin Firth.
W skrócie: jedno lato, trzy kobiety i pan Darcy.
Wypożyczyłam to czytadło ku pokrzepieniu, po przeczytaniu zdania na odwrocie okładki.
Życie potrafi zaskakiwać, ale zawsze trzeba wierzyć w szczęśliwe zakończenie...
Zaciekawiłaś mnie tą książką. Ku pokrzepieniu...
OdpowiedzUsuńpiekne kolorki wełny
OdpowiedzUsuńI mnie ta książka zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńCzekam na boskie malabrigo :)
OdpowiedzUsuńKsiążka o Colinie Firthie?? Biorę w ciemno :))) Kolor Malabrigo przepiekny. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńPiękny kolor włóczki.
OdpowiedzUsuńTen szal chyba trochę nietypowy w kształcie?
OdpowiedzUsuńCiekawa jest ta wełenka:)
OdpowiedzUsuńBOSKA !
Usuń50% jedwabiu i 50% wełny merino...
Malabrigo wygląda świetnie - uwielbiam takie brązy.
OdpowiedzUsuńNa taką babską lekturę też bym się skusiła.