środa, 7 stycznia 2015

WSPÓLNE DZIERGANIE I CZYTANIE - WYSPY OWCZE

Tradycyjne cośrodowe zeznania:)

Czyta się  książka "81:1 Opowieści z Wysp Owczych"
Dostałam ją od Mikołaja, głównie z powodu planowanej wyprawy na Islandię.
Mikołaj miał ogromny problem ze zorganizowaniem książki o tematyce "islandzkiej" i ze względu na bliskość geograficzno-pogodową przyniósł mi zamiennik.






Czyta się świetnie, pomimo mnóstwa danych statystycznych.
Wiecie, że Farerowie (rdzenni mieszkańcy Wysp Owczych) mają 250 okresleń na deszcz? I prawie 350 na wiatr?
Nie zniechęca mnie to absolutnie i nadal marzy mi się islandzka (albo "gdzieśokoliczna") wyprawa.
Wyprawa do krainy ognia i lodu.
Z jednej strony lodowiec. Z drugiej gorące źródła.
I absolutnie nieprawdopodobne krajobrazy.
Przeczytałam gdzieś, że norweskie fiordy wyglądają przy islandzkich krajobrazach jak ubodzy krewni...
Czy mozna sobie wyobrazić lepszą rekomendację?
Tyle o czytaniu i marzeniach.

Teraz kwestie przyziemne.
Dziecko moje  wylatuje w ten weekend na uczelnię.
Zapytało goźnie: "Mamo, co z moim swetrem?"
Posłusznie odgrzebałam zapomnianą robótkę.
Robię ją ... hmmm od wakacji?
Wydawało mi się, że muszę w niej mnóstwo poprawić (a same wiecie co się często dzieje po spruciu kawałka, zazwyczaj NIC, odkłada się robótkę do koszyka na później).
Tymczasem sweter Marci jest prawie skończony.
Powstaje z Dropsa Delight i włóczki Merino.
Jest pasiasty...
TAKI
Siadam do zrobienia rękawów.

12 komentarzy:

  1. oj te dzieciaki.Moja też czasami coś na cito potrzebuje, ale hmmm prawie zawsze.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, łazi taki kleszcz i się czepia człowieka. Oczy jak kot ze Shreka i to "MAMOOOO".

      Usuń
  2. Dziecko nie zapytało "groźnie", zapytało "motywująco" ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he :) Dziecko juz ciut nerwowe przed wyjazdem. Nie wyglaa na motywujace tylko poddenerwoane. Łazi po chałupie śpiewajac chińską piosenkę...

      Usuń
  3. Nie lubię wracać do odlożonych robótek bo u mnie najczęściej kończą w postaci sprutej.

    OdpowiedzUsuń
  4. I u mnie Ufoki, czyli prace, które z różnych przyczyn czekają na przypływ "chęci" do ich wykończenia są. A są to przeważnie robótki -haftowanki - wyszywanki.
    Ufoka szydełkowego mam jednego, a jest to pled robiony włóczką mimozą i niestety zabrakło mi paru motków do jego ukończenia i mam problemy ze znalezieniem odpowiedniej włóczki ;)

    Pozdrawiam
    Dorka

    OdpowiedzUsuń
  5. To dobrze, że sweter już prawie skończony - raz dwa i będzie! Jej, na Islandię też bym się wybrała...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę doczekac się sweterkowego finału:-) Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajnie wyglądają te paski, będzie super sweter :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Znajomi byli na Islandii i wrócili zachwyceni - zdecydowanie podróż ich życia (w obu wypadkach jakie znam), a zdjęcia i opowieści przywieźli takie, że nic tylko się pakować i lecieć...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze jest mieć marzenia i powoli zbliżać się do ich realizacji - ale ja zdecydowanie za ciepłolubna jestem by na Północ się wybierać.
    Tak to z tymi swetrami bywa, że czasami brakuje niewiele, a nie chcą się ukończyć ;-)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że tutaj trafiłaś/-eś. Będzie mi jeszcze bardziej miło gdy zamieścisz jakiś komentarz.