środa, 26 listopada 2014

Tamte cudowne lata (czyli WDiC)

W tym tygodniu przeczytałam "Tamte cudowne lata"  autorstwa Marian Izaguirre.
Wiele osób ma za złe wydawnictwu, że ta książka nawiązuje kolorystyką do wielkiego księgarskiego przeboju sprzed kilku lat czyli "Cienia wiatru" Carlosa Ruiza Zafona.

Ne wiem jak Wy, ja dość często przeglądam opinie innych czytelników o książkach, które mi się spodobały.
Bo zdecydowanie podobała mi sie ta powieść.
Trafiłam na wiele bardzo krytycznych opinii. Niektórzy są wręcz oburzeni porównaniami do "Cienia watru"...
Cóż. Czytałam jedną i drugą powieść.
Moim zdaniem używanie określeń: fantastyczna, cudowna, najlepsza książka jaką w życiu czytałam/-em  w odniesieniu do powieści Zafona jest sporą przesadą. To sprawnie napisana historia. Jej ogromna popularność budziła i budzi jednak moje zdziwienie.
Nie twierdzę, że "Tamte cudowne lata" to książka lepsza. Jest zupełnie inna. Jednak można w niej odnaleźć duszny klimat Hiszpanii po wojnie domowej.
Lojalnie jednak uprzedzam miłośniczki "Cienia wiatru", które będą szukały podobieństw. Nie znajdą ich zbyt wiele.
"Tamte cudowne lata" przenoszą nas do dwóch światów i żyjących w nich bohaterek, których losy zostaną pewnego dnia połączone. Trafimy do Zachodniej Europy w dwudziestoleciu międzywojennym oraz do Hiszpanii pod dyktaturą generała Franco, tuż po II Wojnie Światowej.
Wiedziałyście, że po wojnie, w Hiszpanii unieważniono wszystkie śluby cywilne i uznawano jedynie małżeństwa kościelne?
Nie będę opowiadać książki ale polecam.
Zacytuję zdanie z okładki.
"To historia dwóch kobiet, które wiedzą o życiu zbyt dużo, by móc o tym mówić"

A co w kwestii robienia na drutach/szydełkowania ?
Hmmm
Brak czasu odbija się negatywnie na wynikach mojej pracy.
Kończę kamizelkę. Mam juz pomysł na dokończenie dekoltu i za dwa, trzy dni byc może ją zakończę.
Póki co produkuję mnóstwo drobiazgów choinkowych.
Aniołki, śnieżynki, Mikołajki...
Co mi do głowy wpadnie.
Có, jestem uzależniona od Bożego Narodzenia, przyznaję :)




14 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Twoją opinią na temat "Cienia wiatru" - książka mocno przereklamowana. Kamizelka intryguje, nie mogę się doczekać zdjęcia gotowego dzieła. A aniołek na chudych nóżkach podbił moje serce! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamizelka "się kończy". W bólach bo "się" wymyśliło utrudnienie. Zamiast kończyć jak biały człowiek - znalazłam sposób aby sobie pracę utrudnić. Najpierw zrobiłam plisę, którą wykończę dekolt. Teraz jestem na etapie wydziergania tej części, która musi pasować. Tył już mi się zgadza. Jeszcze tylko przody :) Też jestem ciekawa jak to wyjdzie. Ale to nie koniec dropsowych kwadratów. Dziecko moje przeczytało wpis z początku męczenia kamizeli i po dłuższej analizie uznało, że chce spódnicę, która będzie miała taki szlaczek kwadratów na dole...
      Tak więc mogę już dłubać w tak zwanej wolnej chwili kolejne kwadraciki.

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że nie dotrwałam do końca Cienia wiatru. Książkę czytało się nieźle, ale któregoś dnia ją odstawiłam i już jakoś nie wróciłam do niej. Może kiedyś przeczytam do końca, ale na kolana mnie nie rzuciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też nie powaliła na kolana. To znaczy podobała mi się ale ten szum zachwytu tak mi jakoś nie pasował.
      Ale z drugiej strony moje opinie dość często różnią się od tego co słyszę dokoła.
      Na przykład film "Lejdis".
      Nie przeczę, ze momentami śmieszny.
      Momentami. Tak całościowo to tam są same dramaty. Mnie przygnębił.

      Usuń
  3. Ufff, czyli nie jestem osamotniona w swojej opinii o Cieniu wiatru. Po tych wszystkich zachwytach nad tą książką naprawdę oczekiwałam czegoś lepszego. A tu taka sobie książeczka, którą zmęczyłam. Świetne ozdoby świąteczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniołki nieziemskie ;) szczególnie ten z dyndającymi nogami mnie użekł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam żadnej z tych książek, a może powinnam? Za to ozdoby rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ozdoby piękne, ja jeszcze prawie nic nie zrobiłam. Powinnam wyjąć zeszłoroczne i troszkę je odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyższa pora. Też powinnam ale boję się ruszać. Mam sporo frywolitkowych gwiazdek i nie wiem jak zareagują na pranie. I jak to doprowadzić do pierwotnego kształtu?

      Usuń
  7. Ale superaśne świąteczne ozdóbki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też uwielbiam Boże Narodzenie :) I zaczynam szydełkować bombki:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. "Cień wiatru"....próbowałam przeczytać,wstyd,ale do końca nie dotrwałam.Może to za mądra książka dla mnie?Spróbuję znaleźć u nas w bibliotece tą co teraz polecasz Wiolu.
    Aniołki super-Mikołajka nam jeszcze pokaż.Nigdzie nie widziałam szydełkowego Mikołajka.A dzwonki czy serduszka też robiłaś?
    Buziaki zostawiam-Miri

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że tutaj trafiłaś/-eś. Będzie mi jeszcze bardziej miło gdy zamieścisz jakiś komentarz.