Jutro już grudzień.
Nie wiem kiedy ten rok przeminął.
Od jutra wrzucam repertuar w rodzaju "Na całej połaci śnieg" i ruszam całą parą z przygotowaniami do świąt.
Póki co robótki poszły w kąt.
Ale za to zabrałam się za pierniczenie (zawsze to lepiej niż opierniczanie, nie?)
Na razie mam dwie michy leżakującego ciasta (robię z przepisu na ciasto dojrzewające, musi sobie poleżakować w chłodzie przez parę tygodni).
Czy u Was też tak zimno?
U mnie minus 8.
Zmarzło mi siedzenie podczas powrotu do domu.
Na rozgrzewkę dostałam mailem zdjęcia domowników (używanie tego określenia jest ostatnio nadużyciem i to sporym :().
Z dzisiaj.
Marcia pod Pałacem Nasrydów w Alhambrze.
W zasadzie ciut to chyba tłumaczy moją miłość do Półwyspu Iberyjskiego. Prawda?
Felka na spacerku (południowe wybrzeże Irlandii, również dzisiaj).
Pogoda jak widać rewelacyjna. Małżon zrobił zdjęcie dwóm nastolatkom, które .. kapią się w zatoce.
Felka jest psicą trochę po przejściach i to zdjęcie sprawia mi frajdę bo po raz pierwszy się...uśmiecha:) Do tej pory była albo smutna albo ostrożna.
U nas też było w zasadzie pięknie.
Selfie nie zrobiłam :)
I nie zrobię zapewne nigdy.
Poczekam aż mi wrócą domownicy.
"Globtrotuary" jedne.
Porozłaziło się towarzystwo po świecie, nie ma mi nawet kto zdjęcia przyzwoitego zrobić.
Ile pyszności!
OdpowiedzUsuńPiękna psina :) Super że już się uśmiecha - na ten moment zawsze się czeka najbardziej.
U mnie też zimno zaliczyłam już -10 a dzisiaj jest tylko -8:) Uwielbiam zimę zwłaszcza śnieżną ale na śnieg wciąż czekam:) Tylko u mnie dzisiaj bardzo wieje zimny wschodni wiatr, za którym nie przepadam:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiolu aż mi się ciepło zrobiło na serduchu jak zobaczyłam psi uśmiech Felki :) To świadczy o tym,że wraca jej wiara w ludzi.Teraz będzie coraz lepiej-choć wymaga to cierpliwości to warto.Już niedługo ją przytulisz :)
OdpowiedzUsuńA u mnie nie tak mroźnie,bo tylko -3,ale wieje straszliwie i temperatura odczuwalna dużo niższa.
Pierniki.........strasznego smaka mi narobiłaś..tym większego,że choć wiekowa jestem,to nigdy takich domowych pierników nie jadłam i pewno już nie zjem:( Ani moja mama,ani babcie ich nie piekły,a ja choćbym chciała,to nie mam jak-nie mam w czym.W domu mamy tylko kuchenkę gazową na butlę,ale taką bez piekarnika :(
Pozdrawiam i zawsze o Tobie pamiętam.
Mirabelka :)
To się dopiero nazywa przedświąteczna manufaktura!!! Aż mi ślinka cieknie.... mmmm.....
OdpowiedzUsuńZnałam kiedyś takiego setera angielskiego, przesympatyczne z niego stworzenie było. Oby i Felka znalazła prostą ścieżkę, tak dobrze jej z oczu patrzy :) Uściski dla Was!