Świeta już za trzy tygodnie.
Uznałam, że pora przypomnieć sobie o wielkanocnych dekoracjach.
Przejrzałam przepastną szafę oraz szafki kuchenne, które są tuż pod sufitem. Nie znalazłam pudełek z napisem „Wielkanoc”. Usiadłam żeby pomyśleć i wtedy doznałam olśnienia. Małżon wrzucił je na strych. Cóż, opcji włażenia na strych nie widzę. Musiałabym się troche pomocować z klapą a mój kręgosłup na pewno by mi pokazał od razu co on na ten temat uważa. Karton musi poczekać na przylot Małżona. Szybko zrobiłam w myślach przegląd tych wiosennych ozdób. Jestem zdecydowanie za opcją „Boże Narodzenie” i wielkanocnych drobiazgów mam niewiele. Weszłam więc na pewien serwis aukcyjny z opcją przesyłki „smart” i uzupełniłam zapasy.
Nie była to przemyślana decyzja. Mam kotkę idealną ale… no bądźmy poważni. Wianek z gałązek? Piórka? Wydmuszki z przepiórczych jaj???
Wszystko wróciło do kartonu, wydmuszki do zamykanego naczynia a kocica waruje teraz przed nim próbujac dobrać się do tych skarbów.
Tak jest z kotami. Z wielu rzeczy trzeba zrezygnować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne ozdoby i wspaniała strażniczka tych wielkanocnych dekoracji ;)
OdpowiedzUsuń