Załapałam się chyba jeszcze na okres świąteczny?
Powolutku zabieram się za chowanie ozdób bożonarodzeniowych.
Choinka już się doszczętnie posypała. W tym roku kupiłam tradycyjny świerk. Nie do końca był tradycyjny bo zdecydowanie wyrósł na plantacji, gdzie formowano go i to chyba co roku. Efekt był taki, ze drzewko było jak z obrazka z angielskiej porcelany. Gęste i idealne. Tak gęste, ze nie było widać pnia. Dzięki takiej ilości gałęzi pachniało w całym domu. Niestety, świerk to nie jodła i zgubił większość igieł. I tak wytrzymał długo bo został rozebrany dopiero 8 stycznia. Okazało się, że wyglądał dobrze tylko dzięki temu, że go nie dotykałam… Mój chodzący ideał kota, Ptysza, rownież.
Choinka już dawno pocięta ale w domu jeszcze pełno ozdób. Tradycyjnie znikają do 2. lutego.
Jestem maniaczką ozdób świątecznych i mam ich sporo. Co roku też ich przybywa i postanowiłam powolutku zacząć je chować.
Przy okazji pokażę moje sowy.
Mam ich sporo. Kilka lat temu pokazywałam je na blogu O tutaj :)
Oczywiście od tamtej pory ich gromadka przerodziła się w stadko. Spore stadko. Do dekoracji regału użyłam tylko kilku z nich.
A tu Ptysza nadzorująca sprzątanie po choince (mówiłam, że świerczek się posypał, prawda?)
Miłego weekendu.
Rzeczywiscie, lekko sie posypal tu i ówdzie..;) Koteczka jako inspektor musi miec tu ostatnie słowo. Bardzo fajny pomysl na sowią ozdobę, fajny pomysł. Podoba mi sie bardzo.
OdpowiedzUsuńU nas choinka jeszcze jest i ozdoby takze, do Matki Boskiej Gromnicznej. Nie spieszy mi sie z ich chowaniem. Lubie jak przypominaja mi swiateczny czas i jego urok.
Igly wykorzystam, podsypię nimi krzaczki borówek :) W poprzednich latach choinka stala u mnie do 2 lutego, w tym, jak widać, nie bylo takiej opcji. Ozdoby znikają powolutku, nie chce mi się na ich pakowaniu spędzic calego dnia. „Trochę” ich mam…
Usuńgreat work
OdpowiedzUsuń