Niestety, jedna wizyta u lekarza zazwyczaj kończy się skierowaniem do kolejnego...
Co zrobić.
Jeden plus jest taki, że nigdy nie byłam tak dokładnie przebadana.
Drugi, zdecydowanie lepszy, to to, że czuję się lepiej a jest nadzieja, że będzie to stała tendencja :)
W związku z moim samopoczuciem, robótkowanie trochę leży.
Na drutach Kid Silk i Alpaca (lubię te majowe przeceny Dropsa :))
Sweter się dzieje. Oczywiście od góry, bezszwowo i raglanowy. Na zdjęciu rosnący
rękaw :)
Ciut opadł mi entuzjazm bo zrobiło się naprawdę ciepło, za ciepło na zimową robótkę...
Czytanie koncentruje się wyłącznie na książkach "wakacyjnych".
Pisałam Wam kiedyś, że kocham moje miasto?
Nic nie szkodzi, mogę powtórzyć.
Poza mnóstwem zalet, których nie ma sensu tu wymieniać bo czasu zajmuje to wiele, jedną z moich ulubionych "rzeczy" jest tutejsza biblioteka.
Członkostwo w bibliotece wiąże się z posiadaniem Metropolitalnej Karty do Kultury (zniżki do kina, teatru, muzeów, na koncerty, do księgarń...)
Teraz najlepszy bonus!
Od ubiegłego roku, każda osoba będąca czytelnikiem może otrzymać bezpłatny kod dostępu do bazy legimi.pl...
Dostęp jest na miesiąc (potem musimy podejść do biblioteki po kolejny kod), bez limitu pobrań. Możemy więc bez problemu mieć legalny dostęp do olbrzymiej bazy ebooków :)
Dzięki temu już za mną ostatnia część z cyklu Remigiusza Mroza o dzielnym komisarzu Forście, cykl z Joanną Chyłką i parę innych książek. Teraz zabieram się za kolejne kryminały.
Chyba nie muszę nikogo przekonywać jak sobie cenię dostęp do nowości wydawniczych za darmo?
Teraz już będzie ogrodowo, tytuł posta zobowiązuje.
W ubiegłym roku, nieoczekiwanie mój Małzon odkrył w sobie duszę majsterkowicza.
Uzupełnił zasób narzędzi i zaczął się bawić w stolarza-amatora.
Po rzeczach dość prostych (skrzynie na kwiaty wykonane z materiału z odzysku, czyli palet) wykonał taki oto mebel!
Wersja surowa, teraz czeka na przeszlifowanie i pomalowanie.
Jestem z niego (Małżona) naprawdę dumna!
Pora na parę roślin.
Na koniec jeszcze zdjęcia sierściuchów.
Mamy problem z Felką, która jest psem bardzo skocznym i bez lęku wysokości.
W dodatku przeszła bardzo intensywny trening i jest ułożonym psem myśliwskim...
Czasami wydaje mi się, że poluje nawet przez sen. Jest zawsze spięta i czujna.
Teraz, do ulubionych zajęć doszła jej wspinaczka po płocie.
Na tym zdjęciu, Felka stoi na szczycie muru porośniętego bluszczem. Znajduje się na wysokości ok. 2,5 metra...
Czasami zastanawiam się czy te nasze psy rzeczywiście są z jednego miotu.
Felicja jest czujna nawet w tych nielicznych momentach kiedy nieruchomieje...
Pozdrawiam (jeszcze) ze słonecznego Gdańska!
Już zakochałam się w twoim nowym dziergadle:))) - och ten kolor i puszystość! a reglan zgapię do kolejnej produkcji ;0
OdpowiedzUsuńZazdraszczam psiaków za każdym razem gdy je pokazujesz - są piękne. Proszę o więcej
Życzę zdrowia Elrza
Nie ma sprawy, psiaków będzie dostatek (głównie przy braku udziergów do pokazywania). Puszystość ma taka mieszanka na medal, co do koloru... zdjęcie zrobione jest komórką bo nie zabrałam do Polski żadnego aparatu fotograficznego... W rzeczywistości to jest ciemne, nie na darmo nazywa się petrol. Podoba mi się bardzo! Kolor bo ze swetrem się "ciut" zapędziłam w kozi róg i przekombinowałam. Chyba będzie prucie i to do samego podkroju pach...
UsuńKolor robótki jest piękny. Jestem ciekawa całości.
OdpowiedzUsuńA pieski cudne. To chyba fajnie, że każdy z nich jest inny :))
Pozdrawiam.
O kolorze już napisałam w poprzednim komentarzu :) Ciemny ale mnie si e podoba obłędnie. Co do psów... cóż, trzeba mieć do nich naprawdę wielką słabość żeby pozwolić sobie na posiadanie dwóch wielkich brysiów...
Usuń