Środa. Kolejny tydzień :)
W związku z nieoczekiwanym szaleństwem pogodowym (nie padało już chyba od tygodnia) i falą upałów, dzierganie jakoś nieszczegolnie mi idzie.
Zajmuję się głównie ... chillatesem ogrodowym.
Wyleguję się w ogródku, sadząc zioła i kwiatki, dłubiąc sobie powolutku na drutach i słuchając tego co w ubiegłym tygodniu czyli "Zapachu kwiatu kawy" Any Veloso.
Skomplikowana miłosna intryga, czasami nieoniecznie typowa, z historią Brazylii w tle.
Zajmującą bardzo bo akcja powieści dzieje się u schyłku epoki niwolnictwa.
Audiobooki trwają parę godzin i dopiero dzisiaj udało mi się przesłuchać ostatni fragment powieści.
Widzę, że jest też kontynuacja i zapewne sięgnę po nią podczas pobytu w Polsce.
Robi się (zamiast ażurowej, szydełkowej tuniki będącej jak najbardziej na czasie), jesienny sweter z cieniowanej włóczki.
Nie martwię się, że jest ciepły.
Zapłakana Wyspa mnie nie oszuka.
Pewnie za parę dni wszystko wróci do normy czyli deszczu i temperatury 15 stopni...
Sweter przyrasta.
Ma całą górę i kończę właśnie drugi rękaw.
Dekolt i dół też będzie miał pikotki.
Nad kształtem (i wzorem pasujący do rękawów) jeszcze myślę...
Bardzo ładny sweter się zapowiada.
OdpowiedzUsuńSweter na pewno będzie super.
OdpowiedzUsuńMasz rację, kiedy są upały, to jakoś mniej się chce machać szydełkiem czy drutami. W końcu to włóczka, która leżąc na kolanach raczej grzeje niż chłodzi :)
Pozdrawiam :))
Fajne rękawki. Czekam na całość. Plecy też w takim wzorze jak przy mankietach?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Fajny i intrygujący sweterek. Czekam na więcej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczne wykończenie rękawów - będziesz miała piękny sweter :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.