Za zdjęcia tradycyjnie przepraszam.
Sesja wieszakowa, w dodatku w pochmurny poranek.
W dodatku to...półprodukt.
No może 4/5 produkt.
Zabrakło mi włóczki...
Na wieszaku wygląda odpowiednio ale na moje gabaryty potrzeba jednak paru centymetrów więcej :)
To znaczy mam dwa kłębuszki skarpetkowej mazaniny w kolorach odpowiednich ale okazało się, że jest grubsza. Widać było wyraźną różnicę.
Zblokowałam udzierg bo nigdy tak naprawdę nie wiadomo o ile się powiększy przy odpowiedniej sile perswazji. Spektakularnego rozciągnięcia jednak nie ma bo wzór jest dość zwarty (zrobiony szydełkiem numer 2)
Przy okazji tego blokowania i drapowania na wieszaku, uznałam, że poncho wcale nie zostanie zaszyte (taki był pierwotny plan, miał być zaszyty fragment na ramieniu, z otworem na głowę).
Doczeka się kilku drewnianych guzików i dzięki temu będzie można się nim również owinąć jak szalem.
Końcówka powstanie (chyba) z tych bardziej kolorowych motków. Możliwe, że zrobię też jakieś ozdobne wykończenie ale bez przesady, coś małego.
W oczekiwaniu na skarpetkową włóczkę uciekam do czytadła i surowego jedwabiu, z którego własnie wymyślam wakacyjny sweterek.
Miłego wieczoru.
Jest piękne. Bardzo urzekła mnie kolorystyka. Pozdrawiam cieplutko Wiolu:-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe ponczo :-) Świetny pomysł z guzikami - bez szycia będzie bardzo uniwersalne.
OdpowiedzUsuńKolory cudne !
Pozdrawiam serdecznie.
Piękne, kolorowe ponczo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Fajny ten jagodzianek
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Podoba mi się takie użycie kolorów:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczności, piękne kolory!
OdpowiedzUsuń