Dzień dobry,
w zasadzie trudno nazwać dzisiejszą działalność "robótką".
Prawie jej nie widać :)
Ale...
Lubię tę małą SZYSZKĘ bardzo.
Widzę, że konik jest dość mocno zużyty i cieszy mnie to bardzo.
Z powodu tegoż zużycia, Szyszka wróciła na moment do mnie.
Méadhbh zgłosiła bowiem wypadek. Konik stracił jedno gwiaździste oczko. Oczko do pary udało mi się znaleźć w skrzyni "ze wszystkim" zawierającej setki guzików, tasiemek, koralików i różności. Przyszyłam odpowiedni guziczek, zerknęłam za okno, zobaczyłam jak jest szaro, buro i deszczowo i sięgnęłam po szydełko. Szyszka dorobiła się z okazji zbliżającej się zimy ciepłej kamizelki z kapturem i kieszeniami. Kieszenie są tak obszerne, że do jednej z nich, zmieścił się miś, mieszkający dotychczas w skrzyni z różnościami. Mam nadzieję, że Méadhbh spodoba się nowy element garderoby. No i miś...
Pięknie ubrałaś Szyszkę, nie zmarznie zimą i będzie mogła towarzyszyć swojej właścicielce w spacerach;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Super, że właścicielka Szyszka może zawsze na Ciebie liczyć :-) Sweterek świetny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fantastyczny projekt i jego dopełnienie.
OdpowiedzUsuń