dawno mnie nie było i opis tych kilku dni w innym, słonecznym świecie "się pisze". Ze zdjęciami z mojej ulubionej Hiszpanii i to w sporych ilościach.
Mieliśmy do dyspozycji kilka dni i była to wycieczka z gatunku "Jeżeli dziś wtorek, to jesteśmy w Belgii" bo chcieliśmy pokazać przyjaciołom nasze ulubione miasta i miasteczka. Choć z grubsza.
Tak więc zrobił się nam nagle maraton. Madryt-Segovia-Avila-Caceres-Sevilla-Kadyks-Gibraltar-Cordoba-Toledo. Trochę tego było jak na 8 dni...
Wpis wakacyjny miałam zrobić od razu, na świeżo ale...
Przeskok z andaluzyjskiego upału (w Sevilli i Cordobie pogoda nas porozpieszczała i termometry wskazywały 30 stopni) do deszczowego Dublina (5 stopni na plusie ) nie kazał czekać długo na efekty i od soboty kuruję jakieś masakryczne przeziębienie. Z efektami marnymi jak na razie.
Tak więc "pisze się" a ja powolutku wracam do rzeczywistości.
Najpierw dzierganie.
Czas już najwyższy na zrobienie szydełkowej tuniki, o której już wspominałam.
Wolno to jakoś idzie. Nie wiem czemu.
Teraz zmobilizowałam się i dłubię.
Jest tego na razie tyle:
Środa dzisiaj, nie zapominam o akcji u Maknety :).
Co się czyta?
Otóż czyta się rzecz zaczynająca się od słów:
"Miałam w Afryce farmę u stóp gór Ngong..."
Sięgnęłam po nią z paru powodów:
a. bardzo, BARDZO podobał mi się film z Meryl Streep i Robertem Redfordem,
b. nigdy nie sięgnęłam jednak po książkę napisaną przez Karen Blixen i postanowiłam to nadrobić,
c. wszystko to z powodu luźnego zaproszenia do Kenii, być może uda mi się zobaczyć owe góry Ngong... ale cichosza :)
Kto mi jednak zabroni posłuchać "Out of Africa"?
Podziwiam robienie czegoś z wielu elementów. Trzeba mieć mnóstwo samozaparcia i cierpliwości....trzymam kciuki za Twoje cichosza :) Oby wyjazd doszedł do skutku i był mega udany! ale cicho, sza! :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie jest to dłubanie skomplikowane czy czasochłonne. Po prostu... nie idzie jakoś :)
UsuńPiękna książka. Mam nadzieję, że uda Ci się skończyć tunikę szybko i bez problemów.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, szafa pęka od motków czekających w kolejce a tu ciągle jak nie miś to lew, jak nie zabawka to tunika...
UsuńDużo zdrowia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na relację z wycieczki :-)
Tunika zapowiada się rewelacyjnie - piękna jest :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Relacja z wycieczki to dłuższa zabawa. Na razie odcinek pierwszy - Madryt. Będzie ich jeszcze parę...
UsuńZdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńTo zrobiłaś niezłą wycieczkę :)
Pozdrawiam
Lubię męczące wycieczki, takie bez biura podróży. Pozdrawiam
UsuńDużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wycieczek ;-) i czekam na relacje. Tunika zaczyna się obiecująco. Trzymam kciuki za jej szybkie skończenie.
Pozdrawiam, Marta
Tunika mi jakoś nie idzie ale się przemogę. Będzie ładna :) Na razie zrzucam lenistwo na karb choroby i obijam się maksymalnie.
Usuń"Out of Africa" posłuchałam z przyjemnością, a książką Blixen byłam zachwycona, choć film niezbyt mi się podobał - może dlatego, że oglądałam go jednym okiem?
OdpowiedzUsuńOżywienie balkonu i nadanie mu unikalnego charakteru jest możliwe dzięki dobrze dobranym meblom. https://ogrodolandia.pl/meble-balkonowe proponuje szeroki wybór mebli, które pozwalają na stworzenie własnej, niepowtarzalnej aranżacji. Od tradycyjnych zestawów, po nowoczesne konstrukcje, każdy znajdzie coś dla siebie, co pozwoli na maksymalne wykorzystanie potencjału swojego balkonu.
OdpowiedzUsuń