Moja chusta Alpine Meadows nie powiększyła się nawet o jeden rząd.
Wszystko to za sprawą fantastycznych gości, którzy nas odwiedzili.
W związku z tą wizytą, ostatnie dni spędziliśmy w drodze po Irlandii.
Na zamku w Blarney znaleźliśmy takie oto dziewiarskie cudeńka...
:)
Cudowne drzewka. A pszczółki jak prawdziwe :) Piękną Irlandię pokazujesz. Obrazek z harfistą, jak z kadru filmowego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! Marta
Bardziej od zamku podobały mi się ogrody w Blarney (i to wcale nie w związku z kolorowymi drzewkami).
UsuńOgrody zamkowe są bardzo ładne. I naprawdę duże.
Cudowne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
:)
UsuńŚwietny pomysł. Dla mnie mistrzostwo to pszczółki
OdpowiedzUsuń