znowu długo nie pisałam.
Głównie dlatego, że w tym sezonie wakacyjnym oddaję się przede wszystkim chorowaniu oraz nicnierobieniu...
Idzie mi świetnie. Niestety i jedno i drugie.
Przez ostatnie tygodnie nie dokończyłam żadnej z rozpoczętych prac (jeden sweter jest na etapie braku rękawa...). Ba, żadnej nie rozpoczęłam aby po chwilowym zauroczeniu, porzucić.
Zajmowałam się głównie dziewiarstwem teoretycznym.
Dostałam pod choinkę dwie super książki i wertuję je ostatnio w poszukiwaniu weny. Przedwczoraj kupiłam kolejną...
Poza tym spędzam czas na lenistwie i zamienianiu mojego mikroskopijnego ogródka w gąszcz krzaków, żurawek, hortensji oraz innych roślin.
Wygląda to bardzo nieuporządkowanie ale lubię ten roślinny chaos i nadmiar.
Efekt sklepu ogrodniczego pojawił się zresztą nie bez powodu. Po prostu kupiłam sporo maleńkich roślin z zamiarem podhodowania ich i zabrania wiosną do Polski.
Plan wypalił w100%. Nawet więcej :). Po prostu nie uwzględniłam, że aż tak będzie się to roślinne towarzystwo rozrastać.
Wiosną, w kwietniu, znalazłam powojnik wyrastający...spod kompostownika. Miał cztery listki. Od razu wiedziałam skąd się wziął. Była to roślina, która trzy lata temu nie przetrwała mojej pomyłki (podlałam rośliny, WSZYSTKIE, środkiem chwastobójczym). Korzenie z bryłką ziemi wylądowały na samym dnie nowiutkiego kompostownika. Po trzech latach powojnik postanowił jednak ożyć. Wykopałam go więc i trafił do dużej donicy ze świeżą ziemią.
To było w kwietniu. Teraz ma ponad metr kłębowiska gałęzi i liści...
Wrzucam kilka wakacyjno-roślinno-sierściuchowych zdjęć.
Wczoraj zakończyło się lato (w Irlandii jesień zaczyna się w sierpniu).
Wieje, leje i jest paskudnie. W nocy była nawet burza!!!
Wzmianka o tym zasługuje na trzy wykrzykniki bowiem burza z piorunami jest tu zjawiskiem praktycznie nieznanym!
Psy się wściekły, narobiły dodatkowego rabanu. W dodatku Felka wystraszona oraz rozeźlona hukiem obudziła się i wyskoczyła spod kocyka...prosto w warczącą paszczę wilka na ekranie telewizora. Rozumne z niej zwierzę, wlazła pod stół aby poszczekiwać i obserwować przeciwnika.
Skoro jest jesiennie (taka dość listopadowa aura, tylko sporo cieplejszy deszcz) to nawyki dziewiarskie pokonały lenistwo i wczoraj powstało 15 elementów mojego nowego szala.
Zagląda tu jeszcze Ktoś?
Coraz mniej moich ulubionych blogów :(
CDN :)
Ogród masz po prostu piękny, chciałabym też kiedyś coś takiego stworzyć, albo, żeby mi ktoś stworzył, bo do takich rzeczy kompletnie nie mam daru. Piecyk jest genialny!
OdpowiedzUsuńZdrowia, weny i pięknej jesieni, przecież czasem musi się wypogodzić:-)
Dziękuję bardzo 🥰. Ten mój ogródek wcale nie jest taki piękny. Ma po prostu dwie ściany dość szczelnie okryte roślinami. Ot, skrzynie, które są na różnych poziomach i sporo roślin. Kupujesz roślinę, wstawiasz z doniczka w jakies wolne miejsce i patrzysz jak wygląda 😁 Piecyk jest super. Dostałam go od przyjaciół bo stał u nich zardzewiały i nieużywany. Warstwa farby go całkiem odmieniła.
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńzaglądam i przeglądam zaległości, a tu taka niespodzianka ;) pięknie u Ciebie
Dziękuję bardzo. Super jest mieć nawet kawałeczek ogródka. Tesknię bardzo do Polski i mojego przydomowego trawnika :) Tam, póki co tylko trawa, czereśnie i wielka choinka. Może w przyszłym roku...
Usuń