Wiem, jestem kompletnie nieobiektywna.
Nie widziałam tez zbyt wielu miast w okresie Bożego Narodzenia ale… piękne jest to moje miasto. Jedno z najpiękniejszych. Tym bardziej w tym zimowo-świątecznym anturażu…
Zobaczcie sami.
O rękodziele. Chusty, szale, swetry na drutach. Wyroby szydełkowane. Haft krzyżykowy. Czasami zabawki uszyte/zrobione ręcznie. Od czasu do czasu podróże po Irlandii i nie tylko.
Wiem, jestem kompletnie nieobiektywna.
Nie widziałam tez zbyt wielu miast w okresie Bożego Narodzenia ale… piękne jest to moje miasto. Jedno z najpiękniejszych. Tym bardziej w tym zimowo-świątecznym anturażu…
Zobaczcie sami.
Załapałam się chyba jeszcze na okres świąteczny?
Powolutku zabieram się za chowanie ozdób bożonarodzeniowych.
Choinka już się doszczętnie posypała. W tym roku kupiłam tradycyjny świerk. Nie do końca był tradycyjny bo zdecydowanie wyrósł na plantacji, gdzie formowano go i to chyba co roku. Efekt był taki, ze drzewko było jak z obrazka z angielskiej porcelany. Gęste i idealne. Tak gęste, ze nie było widać pnia. Dzięki takiej ilości gałęzi pachniało w całym domu. Niestety, świerk to nie jodła i zgubił większość igieł. I tak wytrzymał długo bo został rozebrany dopiero 8 stycznia. Okazało się, że wyglądał dobrze tylko dzięki temu, że go nie dotykałam… Mój chodzący ideał kota, Ptysza, rownież.
Choinka już dawno pocięta ale w domu jeszcze pełno ozdób. Tradycyjnie znikają do 2. lutego.
Jestem maniaczką ozdób świątecznych i mam ich sporo. Co roku też ich przybywa i postanowiłam powolutku zacząć je chować.
Przy okazji pokażę moje sowy.