piątek, 3 sierpnia 2018

W TRAKCIE

Dzień dobry,

irlandzki upał odrobinę zelżał i postanowiłam wyjąć z szuflad kilka zaawansowanych "ufoków".
Na pierwszy ogień poszedł sweter robiony przed rokiem. Jak wszystkie udziergi sprzed roku, rozpoczęty został w szpitalu. W praktyce sprawdziłam w tym czasie teorię, że nic tak nie uspokaja jak dziergania. Nawet joga...
Poza tym dziergać przy łóżku niezbyt a czasami całkiem nieprzytomnego Małżona się dało bez większych konsekwencji. Wątpię czy joga w moim wykonaniu, na szpitalnej podłodze, przeszłaby bez echa.

Dzierganie w ubiegłym tygodniu (równiez w samochodzie podczas wyprawy do Dublina) posunęło sprawę mocno do przodu. Teraz tylko rękawy. "Tylko" rękawy... czemu one nie chcą się robić tak szybko jak reszta?

Na zdjęciach efekty dziergania ogródkowego. Kontrola jakości (Felka oczywiście) na miejscu. Czujna jak zawsze.
Włóczka to moje ulubione Sock Malabrigo w kolorze Pocion.
Druty nr 3 (oraz 2,5 do zrobienia ściagaczy)
Kolor włóczki jest najbardziej zbliżony do tego na ostatnim zdjęciu.





4 komentarze:

  1. Ale gdy już się skończy, to będzie cudny sweter! To już widać:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jestem z niego zadowolona już na tym etapie. Wolno powstaje z dwóch powodów. Po pierwsze to Sock Malabrigo. 100g/400 metrów i druty 3... Drugi jest gorszy. Zaczęłam ten sweter w ubiegłym roku i cóż, po zimie spędzonej w bezruchu... Nie spieszę się póki co a wizyty na siłowni ograniczają czas na dzierganie :) :) :)

      Usuń
  2. Nie wiem czy dobrze zrozumialam,ze bedzie opis jak zrobic chuste kompromis czy tak

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że tutaj trafiłaś/-eś. Będzie mi jeszcze bardziej miło gdy zamieścisz jakiś komentarz.