piątek, 17 sierpnia 2018

CHUSTA TRÓJKĄTNA (CZ.2)

Mało brakowało a najnowsza chusta miałaby dzisiaj premierę.
Znalazłam w pudle z włóczkami zapomniany motek moheru (Kid Silk Drops), który został mi po zrobieniu swetra PETROL. Do niego dorzuciłam kłębuszek w kolorze szaroniebieskozielonobrązowym :) a raczej kilka kłębuszków Dropsa Delight.
Uznalam, że się nada.
Zrobiłam brzeg. Zakończyłam go pikotkami wyszydełkowanymi pracowicie.
Sprułam...
Prucia moheru nie polecam nikomu. Nawet kiedy jest drugą nitką w robótce to prucie i moher się nie lubią!
Uznałam jednak, że narożniki w chuście nie mogą tak zostać i już.
Nabrałam oczka na nowy brzeg. Przerobiłam pracowicie rządek i ... złamał się drut.
Oczywiście oczka zjechały bo żyłka była bardzo krótka.
Nic to. Zacisnęłam zęby i zaczynam nabierać oczka na nowo.

Ciekawa jestem jak duża będzie ta nowa chusta po blokowaniu.
Na razie jest niewielka ale kolory ma takie, że jestem na tak!
Chyba będę z niej bardzo zadowolona.
Może nie aż tak bardzo jak z mojego szarutkiego KOMPROMISU ale i tak bardzo :)
Brzeg poza narożnikami pozostanie bez zmian. Podoba mi się taki zrobiony ściegiem francuskim wykończony pikotkami.

Wracam do mojej gorącej herbaty, słuchania audiobooka i drutów.
Po lecie na razie ani śladu. Mamy irlandzką jesień na całego (kalendarzowa rozpoczyna się tu 1 sierpnia). Jest tak zimno, że wyciągnęłam z szafy ciepłe skarpetki. Deszcz pada. Idealne warunki do robienia na drutach :)

CDN



Nowa chusta przed spruciem brzegu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że tutaj trafiłaś/-eś. Będzie mi jeszcze bardziej miło gdy zamieścisz jakiś komentarz.