niedziela, 31 lipca 2016

WINTER THAW

Dzień dobry,

chusta zrobiona podczas pobytu w Polsce, doczekała się paru zdjęć.

Wzór (darmowy!): WINTER THAW autorstwa Beaty Jezek
Druty: 3,5
Włóczka: Sock Malabrigo (Playa)

Wzór jest darmowy, zdecydowanie dla "schematowców". Nie ma tam prawie żadnych opisów :) Wygląda może dość skomplikowanie ale taka nie jest. Średnio zaawansowana dziewiarka da radę! Robi się ta "zimowa odwilż" szybko i przyjemnie a jest bardzo efektowna.

Najpierw "aktualizacja plenerowa".
Porządnej sesji nie było, to robocze zdjęcia, które zamieszczam aby było widać, że chusta jest naprawdę spora.









Jak widzicie sesja była dość oszczędna...
Wiadomo, irlandzka pogoda nie rozpieszcza nadmiarem słońca.
Trzeba sobie jakoś radzić, dzięki czemu ta mało pogodna część świata bywa kolorowa i optymistyczna wbrew naturze.
Dla udokumentowania i na osłodę po mało barwnej chuście, wrzucam parę zdjęć Kinsale.









POZDRAWIAM



piątek, 29 lipca 2016

SOWI PRZERYWNIK

W oczekiwaniu na odrobinę słońca, która pozwoli na sesję zdjęciową nowej chusty, dłubię szydełkowe maleństwa.
Zamierza wykonać ich trochę na ...jarmark bożonarodzeniowy.
Na razie mam dwie wykończone i kilka korpusików. Nie kończę ich ponieważ czekam na perłowe guziki...

Pozdrawiam



niedziela, 17 lipca 2016

FETA, PLANY I ZAJAWKI

Mój wakacyjny pobyt w Gdańsku dobiega końca.
Dorobek dziewiarski z ostatniego okresu nie przedstawia się zbyt imponująco.

Jeden mglisty szal.
Jedna "torebusia".
Jedna chusta zrobiona mniej więcej w połowie...



Tę ostatnia bardzo się postaram  dokończyć ale czasu jakoś mam mało.

Wakacje trwają a to naprawdę taki czas w życiu miasta, że oferuje sporo atrakcji.

Przez ostatnie dni (dzisiaj finiszuje) mamy w Gdańsku 20. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych i Amatorskich.
Dzieje się sporo na ulicach Dolnego Miasta.
Pokażę Wam przy okazji fragment Gdańska, którzy nie gości zbyt często na pocztówkach, a szkoda.
To znajdujący się naprawdę blisko Starego Miasta, Stopień Kamienna Grodza.
Fragment gdańskich fortyfikacji z XVI / XVII wieku.
W razie zagrożenia, służyła do napełniania fos miejskich.



W takich pięknych okolicznościach przyrody odbywa się tegoroczna FETA.
Oczywiście nie tylko w okolicy Kamiennej Grobli ale również na terenach bastionów.
Teren ten nazywa się opływem Motławy.
Jeżeli zerkniemy na mapę Gdańska to jest ta "ząbkowana" linia wodna.
Gdańsk posiadał 14 bastionów obronnych o miłych dla ucha nazwach.
Mamy więc Żbika, Misia, Rysia, Królika, Dzika, Wyskok oraz Św. Gertrudę (i parę innych oczywiście).
Najlepiej zachowana, św. Gertruda to na pierwszy rzut oka zielone wzgórze, porośnięte trawą, z ławeczkami, wyłożonymi kostką brukową ścieżkami... idealne miejsce do spacerowania czy krótkiej wyprawy rowerowej.
Mało osób zdaje sobie sprawę, że spacerując po tym terenie rekreacyjnym, ma pod stopami kazamaty.

Mniejsza o fortyfikacje, jeżeli zawitacie kiedyś do Gdańska i będziecie mieć czas na zwiedzenie czegoś poza Starym Miastem, zajrzyjcie w okolice Kamiennej Grobli (w przeciwieństwie do naszego "Starego Miasta", grobla jest rzeczywiście stara)


Wracając do FETY.
Pora na kilka zdjęć. Za ich jakość, tradycyjnie już, przepraszam...

Studio Eclipse "Two Sink, Three Float", Belgia


Serious Clowns "The Lost Wheels of Time", Niemcy/Izrael

Mr Pejo's Wandering Dolls "The Last Bastion", Rosja









Wandering Orquestra "Wandering Orquestra", Hiszpania/Katalonia



piątek, 15 lipca 2016

"TOREBECZKA"

TORBISZCZE raczej.
Dokładnie o coś takiego mi chodziło.
Ma się do niej zmieścić laptop, czytnik ebooków, komórka, portfel, sweter, butelka wody mineralnej, dokumenty, bilety, robótka i bliżej nieokreślona ilość rzeczy, których zazwyczaj nie chce przyjąć moja mala walizka na bagaż podręczny...
Torba "ostatnia deska ratunku". Da sie do niej wbić naprawde sporo rzeczy.

Niedokładnie o to mi chodziło kolorystycznie (Drops określa ten kolor jako khaki...)
I ogólnie kolorystycznie i o tę różnicę kolorów w połowie torby.
Po prostu zmieniłam koncepcję. Torba miala być gruba, z grubej włóczki i przerabiałam włóczkę Paris podwójnie. Już w 1/3 wiedziałam, że 12 motków nie wystarczy.
Musiałam dokupić trochę i nie zdecydowałam się na ponowny zakup w GALERYJCE ZA MIASTEM gdyż na stanie było tam tylko 5 motków...
Oczywiście wystarczyłoby :)
Nie narzekam, tak naprawdę to zdjęcia przekłamują i nie rzuca się w oczy to przejście. Tym bardziej, że dwa ostatnie motki z pierwszej partii łączyłam z tymi z nowej (jedna nitka ze starej partii i jedna z nowej). Tylko uszy są zrobione wyłącznie z jaśniejszej włóczki dokupionej w SKLEP-IKu
Paczka czekała na mnie w paczkomacie wczoraj (strasznie sie tym razem InPost nie spieszył...) i pomimo ulewnego deszczu przeszłam się dziarsko po osiedlu aby odebrać przesyłkę.
Do paczkomatu mam kawałeczek a i tak po powrocie byłam kompletnie przemoczona.
Mieliśmy tu wczoraj ULEWĘ. Lało od siedemnastej aż do rana.
Sa takie kawałki miasta, które nadal sa podtopione, tramwaje nie kursuja, wprowadzili komunikację zastępczą i zasadniczo mamy tu koniec świata.
Zaraz się wybiorę rozejrzeć po najbliższej okolicy ale mieszkam na górce i akurat powodzie nam niestraszne.
Do miasta się nie wybiorę bo akurat ten fragment, który jest mi potrzebny jest chyba jeszcze pod wodą...

Pora na kilka zdjęć.
Widać moją torebeczkę w całej okazałości.

Tu na kiecko-gieźle, widać jakie ma rozmiary (giezło również jest naprawdę spore)


 Tu widac różnicę kolorów. Dno w rzeczywistości nie różni się kolorem wcale od środkowej części.


"Sznureczek" nie jest ozdobny. Będzie nim mozna związać torbę i wrzucić ją na półke w samolocie, nie powinno z niej wtedy wszystko wypaść...

Pozdrawiam z zalanego Gdańska.
Nie wiem czy uda mi się skończyć nową chustę przed wyjazdem. Postaram się. Tutaj się zdecydowanie lepiej blokuje. Cisza, spokój, brak wszędobylskich psich kulfonów...

wtorek, 12 lipca 2016

W TRAKCIE

Dzieje się wakacyjnie nowa, jesienna chusta...
Sock Malabrigo w jednym z moich ulubionych kolorów (Playa).
To ten kolor, z którego zrobiłam jedyny męski udzierg czyli chustę KOLCZUGA (KLIK I KLIK)



 Szydełkowo - torba podróżna. Duża i pakowna.
Oczywiście zmieniła mi się koncepcja (miała to być torebka a nie wór)  i zabrakło mi włóczki. Chwilowo przestój w oczekiwaniu na przesyłkę :)
Ten fragment na zdjęciu "pożarł" już 10 motków Dropsa Paris (plus te dwa leżące na udziergu i czekam na kolejnych 7)
Nooo spora będzie, ma zmieścić się laptop, kosmetyczka, portfel i bliżej nieokreślona ilość rzeczy zabieranych ze sobą w ostatniej chwili do samolotu :)