środa, 30 września 2015

WDiC - środowe czytanie i zwyklak

Dzień dobry :)

Ciut zaniedbałam ostatnio blogowanie ale już nadrabiam.
Tygodniowa wizyta w Polsce mocno rozregulowała nasz rytm życia.
7 dni to stanowczo za mało aby odwiedzić większość rodziny i znajomych i w międzyczasie pozałatwiać różne ważne sprawy.

Czasu nie było na nic.
Dziergania też (prawie).

Mniejsza z tym.
Wracam do ustalonego rytmu dni i tygodni.
Dzisiaj znowu środa...
Jak środa to akcja u Maknety.


Co się dzierga?
Zaczęlam przedwczoraj najzwyklejszy na świecie sweter z przywiezionej wlóczki Belle Dropsa.
Nitka ciut się rozwarstwia w trakcie pracy ale ogólne wrażenie robi dobre.
Kupiłam ją na wakacyjną, ażurową bluzkę i torebkę i nie wiem w jaki sposób na druty wskoczyły ostatecznie oczka na zwykły, luźny sweter robiony od góry.
Nie jestem przekonana czy dobrze zrobiłam ale prucia nie będzie.
Mój brak entuzjazmu zwiększył się kilkukrotnie po pytaniu Małżona: "Ale... to taki do chodzenia po domu będzie? Z tym różem..."
Wrrrr.
Paskudnik.
Spojrzałam na drania wyniośle i nie skomentowałam...

Z planów dziergania Ascalona na razie zrezygnowałam.
Nie, nie dlatego, że nie zamieram go zrobić.
Cieszę się, że opanowałam ochotę na złapanie za druty od razu po przewinięciu Malabrigo w kłebek.
Dotarło do mnie, że co prawda autorka sugeruje 800 metrów włoczki na tę chustę ale ... w wersji jednobarwnej.
Moja ma być dwukolorowa i nie wiem czy ozdobny border i "korpus" chusty pochłoną tyle samo włóczki.
Poczekam aż chustę wykona Agnieszka (Intensywnie Kreatywna) i dopiero wtedy na druty wskoczą oczka (albo motek do koszyka...)

Co czytam?
"Nokturny" Kazuo Ishiguro.
Pięć opowiadań o muzyce i zmierzchu.
Zasadniczo nie przepadam za literaturą japońką.
Mój Małżon, który jest jej wielkim fanem (jak wszystkiego co japońskie zresztą) posiada w domowej biblioteczce sporo japońszczyzny i sięgnęłam po te opowiadania w poszukiwaniu czegoś krótkiego do czytania.
Ishiguro czyta się na razie super.
Bohaterem i narratorm pierwszego opowiadania jest Polak. Gitarzysta grający w orkiestrach na placu Świętego Marka w Wenecji.
Pewnego dnia spotyka amerykańskiego śpiewaka, którego fanką, w czasach komunistycznych, była jego matka...
Dobrze się czyta.

Pozdrawiam.



poniedziałek, 28 września 2015

W TRAKCIE...

Dzień dobry :)

Postów zatytułowanych "w trakcie" mogłabym opublikować chyba ciut zbyt wiele...

Wrócilismy z Polski.
Połowa mojego bagażu podręcznego to oczywiście włóczki.
Z domu wyjechał właśnie karton (22 kg) z rzeczami i on też zapełniony jest różnymi moteczkami...
Nałóg moje drogie, to się nazywa NAŁÓG!
Swoją drogą kupiliśmy na lotnisku zapas papierosów i tytoniu dla uzależnionych znajomych.
8 kartonów papierosów i 2 duże paczki tytoniu.
Nie wiem na jak długo wystarczy taki zapas ale na pewno nie na rok czy nawet pół roku.
Zapłaciłam 1700 PLN...
Po tych zakupach rozgrzeszyłam się z Socka Malabrigo i paru innych motków.
Mogłam mieć gorszy nałóg i w dodatku bardziej kosztowny, nieprawdaż?

Wracając do robótkowania.
Ananasy są prawie skończone.
Prawie bo nabierając oczka na ażurową część, nie zrobiłam jednego rzędu prawych oczek...
Niby ich nie ma we wzorze.
Nie powinno to więc nastręczać problemów.
A jednak.
Na razie ściągnęłam na druty chyba z 15 oczek.
Zupełnie nie wiem czy to co ściągam z prowizorycznego łańcuszka to oczko, narzut czy jakiś supeł.
Naklęłam się przy tym mocno i...odłożyłam bo to chusta, której nie robię na czas.

Przez tydzień w Polsce zrobiłam tylko jedną obiecaną czapkę (zdjęcia będą może później)

Teraz oglądam moje łupy i zastanawiam się nad harmonogramem.
Na druty wskoczył Drops Belle w miłych dla oka kolorach.
Sweter się dzierga. Zwyklak w pasy.
Na razie kawałek góry.
To będzie taka robótka "filmowa".
Nie wymaga jakiejkolwiek uwagi z mojej strony.

Na razie dziergam twardo i opieram się pokusie wrzucenia na druty oczek na nową chustę.
Będzie chyba Ascalon.
Szukałam czegoś do fioletowej wełny kupionej w Cork. W czwartek przyszła przesyłka z jednym motkiem Sock Malbrigo (Zarzamora).
Razem wygląda bardzo dobrze i póki co tylko zerkam na dwa piękne kłebuszki.

W kolejce jeszcze szal-lisek dla Marci.
Dziecko ma olbrzymią słabość do lisków a ja do mojego Dziecka.
Szalik-lisek powstanie na początek. Potem obiecany sweterek zrobiony na bazie lopapeysa ale... z liskami na karczku i do kompletu mitenki z takim samym wzorem.

Jak widzicie prawie same duże projekty.
W dodatku nie wykazałam się należytą asertywnością i powiedziałam TAK na prośbę o...szydełkową sukienkę.
Wracam do drutów.
Obawiam się, że najbliższe wpisy to będzie "W trakcie 1", "W trakcie 2" i
"W trakcie n+1"...








czwartek, 10 września 2015

TĘCZOWY DROBIAZG

Skończyłam :)

Od razu kiedy rozbroiłam pudełko po chłonących wilgoć kulkach, wiedziałam do czego nadaje się to idealnie. Kilka dni później zobaczyłam na czyimś blogu pudełko przerobione dokładnie na to, co zamierzałam zrobić...
Oczywiście nie mogę teraz owego bloga znaleźć.

Zamierzam niebawem rozpocząć okres wykonywania wszelkiego rodzaju ozdób bożonarodzeniowych i szydełka oraz nożyczki będę mogła trzymać pod ręką.

Szydełkowa koszulka została wykonana z resztek wełny pozostałych z PAPUGI.
Tak dla wprawy pudełko dostało aplikację z sówki.
Kocham sówki i zamierzam wydziergać ich całe mnóstwo.
Ozdobią w tym roku choinkę...














Nie czyta się póki co nic.
Grzebię i wklejam zdjęcia ozdób świątecznych na Pinterest słuchając przy tym klasyki :)


środa, 9 września 2015

WDiC KOLEJNA CHUSTA i BABSKA LITERATURA

 Środa, 09 września 2015.

Znowu środa.
Postęp prac od ubiegłego tygodnia jak widać czyli żaden.
Zrobiłam kilka rzędów Ananasów ale bez większego przekonania.
Jakoś mi się nie chce. W końcu wiem jak będą wyglądać, nieprawdaż?
Odłożyłam je i zaczęłam próbki nowej chusty ale póki co niezbyt mi się podoba to co widzę, Zapewne spruję to i zmienię koncepcję.
Jest jesiennie, ospale i dość nudno.

Z tego braku słońca, założyłam drugiego bloga.
Ma to być miejsce, w ktorym będą się znajdowały migawki z rodzinnych podróży.
Na razie bawię się stroną techniczną, zakładkami na stronie głównej, takimi tam drobiazgami.
Są tytuły postów i w kilku przypadkach nawet parę zdjęć, teraz pora to pouzupełniać.
Założenie jest takie, że trafiać ma tam po maksymalnie 20-30 zdjęć z podróży.
Minimum, na którym znajdą się miejsca, które chciałabym komuś pokazać.
Taka Batalha na przykład...
Sintra.
Cuenca...
Powklejam na razie zdjęcia (ale to po przyjeździe do Polski bo tam, na drugim komputerze mam większość) i zabiorę się za opisy.


Co czytam?
W tym tygodniu literatura "babska".
Lucy Diamond, "Pewnej nocy we Włoszech".
Akcja nie rozgrywa się bynajmniej we Włoszech (poza drobną częścią) a w Anglii i bohaterkami jest kilka kobiet, które spotykają się na kursie języka włoskiego.
Mamy kilka historii: świeżo zdradzoną żonę, która odkrywa wiarołomnego małżonka (i nie tylko) w dniu, w którym jej dzieci opuściy dom aby wyjechać na studia, dziennikarkę z lokalnej gazety tkwiącej w związku z mężczyzną, którego nie kocha a jest z nim aby uniknąć samotności. Wreszcie nauczycielkę włoskiego, młodą dziewczynę, która przed laty opuściła Anglię po odkryciu, że rodzicom "zawdzięcza" brak możliwości studiowania wymarzonego aktorstwa.
Lektura przewidywalna, z gatunku takich, które można poczytać na plaży w słoneczny dzień albo zabrać ze sobą w podróż. Czyta się zaskakująco dobrze i skończę ją dzisiaj aby sięgnąć po coś Magdaleny Witkiewicz.

 Ide pruć/ dziergać.




I na koniec pokażę Wam jeszcze coś co za tydzień będzie wyglądało już zupełnie inaczej...


To jedna z takich śmiesznych rzeczy z dzierganiem, które mi się czasami zdarzają.
Kiedy zobaczyłam to pudełko (po kulkach pochłaniających wilgoć), od razu wiedziałam do czego nadaje się znakomicie. Kilka dni później znalazłam w internecie zdjęcie przerobionego pudełeczka...
Pewnie w tym tygodniu się za nie wezmę. Przyda mi się odskocznia od chust.

piątek, 4 września 2015

WINTER IS COMING :) CZYLI EKSPRESOWE MITENKI/INSTRUKCJA

Jak zrobić mitenki na drutach?


Miałam ochotę odreagować "dziubanie" chusty Alpine Meadows...
Odreagować nie znaczy wcale "nie dziergać".
Chodziło mi raczej o jakąś odmianę...
Chusta jeszcze nie zdążyła porządnie wyschnąć kiedy na druty wskoczył udzierg zupełnie inny.
Absolutnie nie jest to wakacyjna dzianina ale przecież Winter is coming :).
Podczas niedzielnej wizyty w sklepie Vibes&Scribes zakupiłyśmy dwa motki włóczki Sirdar Big Softie.
Kolor naturalny beż z jakimiś ciemnymi kłaczkami (coś a'la tweed).
Skład niezły bo aż 51% welny i 49% akrylu..
Miękkie, niegryzące.
W sam raz na mitenki dla Dziecka.
Grubość włóczki oszałamiająca po ostatnich doswiadczeniach z Baby Silkpaca Malabrigo.
Z 385 metrów w 50g przeskoczyłam na... 45 metrów w tejże samej gramaturze.
Druty- 5,5 na ściągacze.
Siódemki na pozostałą część.
Oczywiście powinnam była wziąć coś w okolicach szóstek ale .. nie mam.

Włóczka tej grubości to gwarancja błyskawicznego tempa pracy :)

Lista narzędzi i materiałów:
1. Druty z żyłką nr 5,5 oraz 7
2. Agrafka do przełożenia na jakiś czas oczek (ewentualnie drut do warkoczy, dodatkowy drut lub bardzo gruba włóczka, na którą przełożymy na jakiś czas kilka oczek)
3. Marker - może byc kółeczko od stanika, koralik na nitce, pętelka z włóczki etc.
3. Szydełko do zamknięcia oczek i igła lub szydełko do pochowania nitek.

Tak wyglądają gotowe mitenki:



Do dzieła.

Nabrałam na druty nr 5,5 (z żyłką) 22 oczka.

Przerobiłam 3 rzędy w okrążeniach  najprostszym ściągaczem (na zmianę 1 oczko prawe i 1 oczko lewe).

Na początku okrążenia umieściłam marker aby nie zastanawiać się gdzie jest początek robótki.



Następnie "przerzuciłam się" na same prawe oczka (oczywiście odkręciłam cieńsze druty i zamieniłam je na grubsze)
Wszystko to "na okrągło" na drutach z żyłką.


Co jakiś czas mierzyłam robótkę i na wysokości 15 cm uznałam, że pora na dodawanie oczek na kciuk.
Przy tej grubości włóczki dodawanie oczek "załatwiłam" w dwóch okrążeniach.

W pierwszym (mitenka prawa) okrążeniu dodałam dwa oczka w następujący sposób:


narzut przed pierwszym oczkiem okrążenia, przerobiłam pierwsze oczko (na prawo, tak jak wszystkie oczka głównej części mitenek), narzut za pierwszym oczkiem. Reszta okrążenia na prawo.
Aby łatwiej było zorientować się o co chodzi, zaznaczyłam czerwonym markerem oczko dokoła którego robimy narzuty.

Na drutach mamy więc:
- marker czyli oznaczenie pierwszego okrążenia,
- narzut,
- przerobione na prawo pierwsze oczko okrążenia,
- narzut,
- pozostałe oczka do przerabiania na prawo.



Drugie okrążenie z dodanymi oczkami:
* zaczęłam od narzutu, następnie przerobiłam narzut z poprzedniego rzędu (na prawo ale oczko przekręcone, tak aby nie powstała ażurowa dziurka, mozna przerobić ten narzut najzwyczejniej na prawo), oczko prawe (to to oczko dokoła którego narzuciłam w poprzednim rzędzie oczka przed i po), znowu przerobiłam narzut z poprzedniego rzędu (oczko przekręcone) i zrobiłam narzut a potem do końca okrążenia oczka prawe.



Jak robi się oczka przekręcone można znaleźć TUTAJ :) W taki sposób najlepiej przerabiać narzuty- mitenki nie będą miały niezbyt ładnych dziurek w miejscu narzutów:

Na drutach po zrobieniu narzutów w drugim okrążeniu mamy więc:
- marker czyli oznaczenie pierwszego okrążenia,
- narzut,
- przerobiony na prawo (i to jako oczko przekręcone aby nie było widocznej dziurki) narzut z      porzedniego rzedu,
- przerobione na prawo pierwsze oczko okrążenia,
- przerobiony na prawo (i to jako oczko przekręcone aby nie było widocznej dziurki) narzut z        porzedniego rzedu,
- narzut,
- pozostałe oczka do przerabiania na prawo.

W dwóch rzędach dodałam więc w sumie 4 oczka.

Robiąc drugą mitenkę dodawanie oczek zrobiłam w połowie okrążenia czyli po obu stronach 11 oczka !

Mając na drutach dodane oczka przerobiłam kolejne dwa rzędy (w moim przypadku narzuty nadal jako oczka przekręcone). Przerobiłam w okręgu wszystkie oczka, na drutach jest ich teraz 26.

Teraz utrudnienie robótki.
Po przerobieniu dwóch okrążeń ze wszystkimi oczkami na drutach,
narzucone oczka plus ich oczko środkowe (to razem 5 oczek) zdjęłam na drut pomocniczy/agrafkę.


W związku z tym, że jedno z tych pięciu oczek to jedno z 22 nabranych na początku, mamy 21 oczek na drutach z żyłką plus 5 na agrafce.
Przerabiamy oczka na drutach z żyłką (21 oczek), tych na agrafce nie ruszamy, kiedy do nich docieramy w tym miejscu robimy jeden narzut (potrzebujemy znowu 22 oczek aby robić okrążenie) a następnie przerabiamy znowu oczka na drutach z żyłką.

miejsce z oczkami na agrafce/drucie, z dodanym narzutem wygląda tak:


Ominęlismy w ten sposób oczka odłożone na wykonanie kciuka, dodaliśmy jedno oczko (dokładnie na wysokości tych 5 oczek znajdujących się na kciuk, zamknęliśmy okrąg i wracamy do przerabiania oczek prawych w okręgach.
Dzięki narzutowi (ja przerobiłam go jako oczko przekręcone aby zniwelować ażurową dziurkę) na drutach z żyłką znowu mamy 22 oczka.


Przerabiamy je cały cza na prawo tak długo aby uzyskać odpowiednią długość mitenki. U mnie to około 21 cm.

Na koniec znowu zrobiłam 3 okrążenia ściągaczem (takim najzwyklejszym, jedno oczko prawe, jedno oczko lewe i tak na zmianę)
Ostatnie okrążenie zamknęłam przy pomocy grubego szydełka.
Część główna mitenki jest zakończona.

Zostały nam jeszcze tylko oczka na agrafce.
Przekładamy je na druty z żyłką (druty 5,5) i nabieramy jeszcze 4 oczka.

Tu widać w jakim  miejscu nabrałam dwa oczka (to te na kolorowym drucie):


Nabieramy oczywiście zaczepiając nitkę (przeciągamy to szydełkiem albo od razu nabieramy na drut) o "korpus" mitenki.


Dzięki temu zabiegowi niczego nie musimy zaszywać.
Gdyby ktoś uparł się na dobranie "zwykłe" i zamknięcie oczek w okrąg, powstanie otwór pomiędzy kciukiem a pozostałą częścią robótki, ktory trzeba będzie zaszyć. Większość z nas nie kocha zszywania dzianin więc nabieramy oczka w taki sposób aby tego uniknąć.
Po dodaniu tych 4 oczek, mamy na drutach oczek 9.  Oczywiście przerabiamy je cały czas na prawi i "na okrągło".
Zajmuje to nam aż 2 rzędy-okrążenia, po których robimy jeden rząd ściągaczem a następnie zamykamy oczka.

Na koniec chowamy nitki i mitenki gotowe.



Mam nadzieję,że komuś się przyda ten opis.
Mitenki robi sie błyskawicznie!
Gdyby były niejasności to poproszę o informację :)

Miłego dnia.

środa, 2 września 2015

WDiC- ANANASY i DREWNIANE MORZE

Dzień dobry,
znowu środa, jak miło...

W ubiegłym tygodniu z przyczyn mi niezbyt znanych, opuściam cotygodniowy odcinek WDiC :)
Trudno.
Nadrabiam dzisiaj.

Po "zmęczeniu" ALPINE MEADOWS - KLIKNIJ nabrałam ochoty na coś z ciut grubszej włóczki.
Irlandia nie załapała się na falę tropikalnych upałów. Noce są już chłodne, poranki również.
Dziecko zakrzyknęło więc: "Mamo, mitenki!".

Nabyłyśmy drogą kupna dwa motki włóczki Sirdar Big Softie Super Chunky.
Super Chunky to super chunky.
Motek zawiera aż 45 metrów włóczki.
Idealny wybór jak na zmęczenie dłubaniną przy chuście typu lace (dla mniej wprawnych dziewiarek informacja- Baby Silkpaca Malabrigo, z której owe Alpine MEadows dziergałam miała w moteczku 385 metrów nitki...).

Mitenki powstały więc w tempie ekspresowym.
Zdjęć... nie ma gdyż "wyszły" z Dzieckiem.
Był to jednak udzierg tak ekspresowy i bezproblemowy, że chyba ... napiszę jakiąś mini-instrukcję i doczekają się publikacji.

Mitenki skończone zostały w czasie potrzebnym do nabrania oczek na to co widać na zdjęciu :)
No, może nabrania oczek i przerobienia dwóch rzędów.
Czasu na dzierganie było ostatnio ciut mało bo wyskoczyliśmy rodzinnie (plus kanadyjska koleżanka z pracy Dziecka, Caroline) do Connemary KLIKNIJ i jakoś długo dochodzę do stanu normalności.
Robi się chusta (coż by innego?) i jest to dość nietypowe jak dla mnie bo wersja numer dwa.
Będą to Ananasy, które zrobiłam na samym początku powrotu do dziergania i doczekały się publikacji w jednym z pierwszych postów (KLIKNIJ).

Włóczka jeszcze z zapasów zabranych z Polski (znowu Baby Silkpaca Malabrigo, kolor Indiecita).
Schemat wygląda dość groźnie ale to w zasadzie prosta chusta.
Gdyby Ktoś rozważał dzierganie, może się też zawsze wspomóc fantastyczną filmową instrukcją krok po kroku przygotowaną przez Intensywnie Kreatywną :)

Co czytam?
Siegnęłam do zasobów z tutejszej biblioteczki i czytam "Drewniane morze" Jonathana Carrolla.
Lubię Carrolla.
Za coś podobnego do "realizmu magicznego" Marqueza (pisałam tu kiedyś, że kocham Marqueza?)
Pisze o życiu, śmierci i magicznych zdarzeniach pomiędzy nimi (Carroll pisze, Marquez zresztą również).

Tak jest też w tej powieści, w której główny bohater spotyka swoje siedemnastoletnie "ja"i słyszy od niego, że wszystko co zrobił do tej pory w życiu, zrobił źle...

Tradycyjnie nie opiszę dokładniej, może jednak jakiś mały cytat?
Proszę bardzo:

"Nie próbuj na­wet być nor­malna, bo nor­malność to pier­wszy sym­ptom śmier­telnie groźnej cho­roby. Jak tyl­ko poczu­jesz, że nad­chodzi nor­malność, za­raz poszu­kaj antidotum."

Wracam do Ananasów i Carrolla.
Chodzi mi po głowie pomysł na chustę i chcę te Ananasy skończyć zanim trafią do pudełka z napisem "Do dokończenia. Kiedyś".