poniedziałek, 6 lipca 2015

OWIECZKA I WIZYTA W CORK BUTTON COMPANY

 Dobry wieczór,

szczególnie tym, którzy są już bardzo znużeni polskim upałem.
Fala ciepła ominęła Irlandię.
Zresztą jest to taka część świata, że jednego dnia, można "zaliczyć" prawie wszystkie pory roku. Słońce i deszcz pokazują się na przemian.
Akurat dzisiaj słońca nie było prawie wcale.
Mamy tu już środek/koniec lata (początek to pierwszy dzień maja) i przez ostatnie dni pogoda nas nie rozpieszcza.

W związku z pogodowym chłodem (oraz ostrym przeziębieniem) odłożyliśmy plany weekendowe.
Niestety, nie wyjechaliśmy w weekend poza miasto :(
Wielka szkoda gdyż w planach była wizyta na fermie alpak.
Co się odwlecze to nie uciecze.
Póki co, kurując się, powolutku dłubię moją ciepłą narzutkę z babcinymi kwadratami.
Przyrasta powoli a ja... zastanawiam się czy mi się podoba.
Papuzio dość wygląda ten udzierg i nie wiem czy dokładnie ten efekt mnie zadowala.

W tak zwanym międzyczasie robię króciutkie wypady do i poza miasto.
Dzisiaj zajrzałam do CORK BUTTON COMPANY (namiary poniżej):

www.corkbuttoncompany.ie

4 Pope's Quay, Cork, Ireland

Firma powstała w roku 1956.
Produkują (jest to manufaktura) i dostarczają przepiękne guziki wykonane z wielu materiałów, takich jak: metal, szkło, nylon, poliester, drewno, galalit (tworzywo sztuczne wytwarzane z ...kazeiny).
Znajdziemy tam guziki wykonane z połączenia różnych materiałów: metalu, szkła, cekinów czy masy perłowej i pasujące do wszystkiego: koszuli, swetra, bluzy czy sukni vintage.

Jak to w Irlandii- właściciele byli szalenie mili, dowcipni i uśmiechnięci.
Na szczęście był ze mną Małżon, stąd wiem, że właściciele są elokwentni i dowcipni.
Elokwencja to coś, czego w Irlandii nie posiadam.
Gadatliwa jestem, owszem, ale niestety język angielski nie należy do moich mocnych stron i porozumiewam się tutaj przede wszystkim monosylabami...

Uśmiech na twarzach to coś, czego bardzo brakuje w Polsce.
O ileż przyjemniej żyje się w miejscu, w którym ludzie nie warczą na siebie z byle powodu.

Wyszłam stamtąd z kilkoma maleńkimi, guzikowymi serduszkami i w domu od razu wyciągnęłam szydełko oraz kilka kolorów kordonka.
Przydała mi się przerwa na zastanowienie się co dalej z aktualną robótką.
I mam kolejną szydełkowaną owieczkę (nadal jesteśmy w irlandzkich klimatach).

Oto moja owieczka i kilka zdjęć z "guzikowni":








5 komentarzy:

  1. Wiola, życzę dużo zdrowia. A zdjecie z koronkami i guzikami jakby z mojego stołu ;-) Nigdzie nie mogłam dostać guzików serduszek i kwiatków. W końcu padło na internetowy sklepik. Ale sporo musiałam się naszukać. Następnym razem zgłoszenia się do Ciebie :-) owieczka swietna :-)))
    Pozdrowienia, Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Owieczka śliczna :-)
    Fascynujący sklep z guzikami... napatrzeć się nie mogę...
    Dużo zdrowia Ci życzę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Guzikownia" wygląda imponująco, a owieczka ślicznie:) Dużo zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sklep guziczkowy imponujący:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcie ze sklepu po prostu mną wstrząsnęło:) To musiał być trudny wybór:) Owieczka niezwykle sympatyczna:)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że tutaj trafiłaś/-eś. Będzie mi jeszcze bardziej miło gdy zamieścisz jakiś komentarz.